sobota, 20 kwietnia 2013

,,Unreall''

 ( z dedykcja dla ,,Jestes zona Hazzy Cupcake <3 kocham Cie :* ) 
<kilk>
Weszlismy do samochodu, taxowka ruszyla. Nie moglem przestac myslec o zachowaniu
 Lilly , cholera. -Lilly ? -spytalem odwracajac glowe w strone dziewczyny.-Harry?-usmiechnela sie dziewczyna.-Cos sie stalo ?-dodala po chwili... -W sumie, to tak. Ale porozmawiamy w domu. -podsumowalem i wrucilem do moich przemyslen. Nie mialem zbyt wiele czasu na to, poniewaz po niecalych 10 minutach bylismy juz na miejscu.Wyszlismy z auta i mieslismy wejsc do mieszkania. Ale jednak przeszkodzil nam w tym maly drobiazg ... szyby w domu byly powybijane a drzwi zostaly wywarzone. Liam wbiegl do domu , zaczal skakac trzymajac sie za glowe i po cichu cos przeklinajac.W mieszkaniu pikal alarm. Dziewczyny poszly juz do swojego domu, ktory na szczescie byl w calosci.-Zayn , biegnij po dziewczyny-powiedzial Niall i gestem reki wskazal dom Rose .
Zayn spelnil rozkaz i pobiegl do dziewczyn. Niall plakal nad doszczetnie rozwalona lodowka a Louis jadl marchewke i nucil cos pod nosem tupiac noga. Ja tylko sie temu wszytskiemu przygladalem. -No Hazza, pobawisz sie w Sherlocka-zasmialem sie pod nosem i  wszedlem do salonu. Wszystko doszczetnie zniszczone, zdjecia porozbijane, ksiazki Liama potargane lezaly na podlodze.Nie martwilem sie jakos specjalnie o nasz dlaszy los, ciekawilo mnie jedynie kto , albo raczej co to moglo zrobic.Nagle Zayn wbiegl do pokoju trzymajac za reke Lilly i Rose. Rose obserwowala z przerazeniem zniszczone mieszkanie, Lilly sie tylko smiala.-LILLY , CZY TY COS KURWA BRALAS ? -krzyknal wreszcie Liam. Prawde mowiac, to  ja nawet nie wiedzilem ze on zna takie slowa.Blondynka tylko sie zasmiala i wyleciala z pokoju biegnac za jakas mucha.
-Liam , macie tutaj monitoring ? -spytala po chwili Rose przerywajac tym cisze.
-Nie -.- -odpowiedzial Liam i spojrzal na mnie mruzac oczy. -Dlaczego ? -zapytala.
-Spytaj Harrego-powiedzial chlopak.
-Harry? -dziewczyna pytajaco spojrzala na mnie i oparla sie o sciane.
-Yyymm...
-Harry kocha chodzic nago i bal sie ze Paul go zobaczy przegladajac tasmy z monitoringu-wkrzyczale wreszcie Zayn.
Kiedys go poprostu zabije ... -.-
-Mniejsza z tym , teraz mamy wieksze zmartwienie, nie mamy gdzie spac -stwierdzil Louis.
-I CO JESC !-krzyknal Niall wychodzac z kuchni .
-Bedziecie mieszkac u Nas, mamy wystarczajaco duzo miejsca -stwierdzila Rose puszczajac perska do Louisa.
-Jedzenia tez mamy duzo -zasmiala sie.
-Rose, jestes pewna ? -zapytal Liam uwarznie przygladajac sie dziewczynie.
-Tak , dlaczego masz watpliwosci ? -spytala.
-To jak, idziemy juz ? jestem glodny -powiedzial blondyn.
-Oj , zglodniales ? juz idziemy -powiedziala Rose czochrajac wlosy Nialla.
-To moze chocmy sie spakowac, co ? -zaproponowalem.
Wzruszylismy obojetnie ramionami i rozeszlismy sie pod domu , do swoich pokoi w celu spakowania ubran . 
Wszedlem do mojego pokoju, zostal tak jak reszta pomieszczen zniszczony.  Szczegulnie moja uwage przyklulo rozbite zdjecie , ktore przedstawialo Nas (1D) i The Wanted.
Otworzylem szafe i wlorzylem do walizki jakies ubrania. Zszedlem na dol ,gdzie czekali juz na mnie chlopcy.Lilly puscila mi perska, na co ja nie zareagowalem.
________________________________________________________________________
                                                                                                      Jak widac, nie usunelam bloga i w ramach wyzycia sie , rozwalilam chlopaka mieszkanie :D komentujcie, mam nadzieje ze pod tym postem bedzie wiecej kom niz 1 :c 

środa, 17 kwietnia 2013

,Never let me go...'

 <kilk>

Weszlismy do samolotu, po jakies godzinie dojechalismy, cala podroz spedzilismy w ciszy. KAzdy dobrze wiedzial co sie moze stac , jesli sie spoznimy. Jako pierwsza wybieglam z samolotu. Bylismy niedaleko mojego domu, bieglam ile sil w nogach.Z tylu chlopcy probowali mnie dogonic. Ha, noi juz pamietam dlaczego mialam same 6 z WF.
Dobieglam do domu , przed drzwiami stala zaplakana Lilly.
-Lilly...-wydusilam wkoncu z siebie. Podeszlam do diewczyny i mocno ja przytulilam.
**********************OCZAMI HARREGO*****************************************
Nareszcie udalo mi sie dogonic Rose, dziewczyna przytulala Lilly.Wydawalo by sie to calkiem normalne, jednak cos przyklulo moja uwage. Lilly wcale nie plakala , przeciwnie . Dziewczyna sie usmiechala.Puscila mi perska. Zaczynam sie coraz bardziej bac.
***************************OCZAMI ROSE*****************************************
-Ciiii...juz wsytko dobrze-uspokajalam dziewczyne.
Chodz, wracamy do domu. -powiedzialam i objelam dziewczyne ramieniem powoli idac ku samolotu.
Zapielysmy pasy a samolot ,,ruszyl''( xd).
Przez cala droge Harry siedzial po cichu wpatrujac sie w szybe. To bylo podejrzane, zawsze razem gadamy ,nie zaleznie od pory dnia i nocy. Musialo cos sie stac. Mam nadzieje ze nic z mama, nie chce stracic ostatniej nerki :\
************************OCZAMI HAZZY******************************************
Caly czas rozmyslalem , mysle ze ten caly usmiech Lilly , to nie byl przypadek. To jakas grubsza sprawa. No bo kto najpierw placze a potem sie usmiecha. Nawet kobiety w ciazy tak nie maja. Ciekawi mnie co tam zaszlo, moze Max wcale jej nie zlamal serca. Moze ona tylko chce zwrucic na siebie uwage ? .Przeciez zeby byc ,,zakochanym'' trzeba ta osobe bardzo dobrze znac. A z tego co Max mi opowiadal to z Lilly prawie w ogole nie rozmawia. Na razie wole nie ruszac tej sprawy, ale na pewno po jakims czasie , wszytsko wyjdzie na jaw.
-KONIEC DZIECIAKI, DO DOMOW !-krzyknal Paul otwierajac drzwi od samolotu.
Wszyscy wstalismy z foteli i wyszlismy na zewnatrz. Paul nawet Taxowke zalatwil , no niezle. 

____________________________________________________________________
Aaaa , taki tam.. guwniany rozdzial :c zaczelam psuc sie w pisaniu !!! aaa, nie wierze (grr....) ale mam bardzo fajne pomysly na kilka nastepnych rozdzialow, wiec sie szykujcie :D
Komentujcie <3
1Kom=1 porzadny kopniak.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

,,He is not, like you.''

 <kilik>
Wyszlam z auta, Harry otworzyl drzwi, pierwsze co zobaczylam byla marchewka lecaca w moja strone, szybko ja wyminelam i weszlam do salonu. Chlopcy siedzieli ogladajac jakis program. 
-Czesc chlopcy -przywtialam sie.
-Tak, tak Rose nie przeszkadzaj nam -stwierdzili. Wyszlam z pokoju, zmierzajac ku kuchni.
Ale niestety przeszkodzila mi w tym 5 idiotow, biegnacych w moja strone.
-ROOOOSEEEEEE, ZARTOWALISMY !!!-krzyczeli z oddali , zucili sie na mnie, a ja upadlam na ziemie.Byli ciezcy . Po skonczonym ,przywitaniu' poszlam poszukac Lilly. 
Szukalam jej po calym domu , niegdzie jej nie bylo. Na korytarzu spotkalam Nialla.
-Wiesz gdzie jest Lilly ? -spytalam rozgladajac sie po korytarzu.
-U Maxa-stwierdzil  blondyn. 
-Aha, ok-powiedzialam biorac od chlopaka orzeszka :D ....-zaraz,zaraz-powiedzialam cofajac sie 2 kroki do tylu.
-PRZECIEZ MY JESTESMY W LONDYNIE, A MAX MIESZKA NADALA W SHELFFILD .!-krzyknelam.
-Niall, gadaj...-_-  -powiedzialam robiac wzrok ,,i kill you''.
-Wiec...LillyjestzakochanawMaxieiwlasniedoniegopojechalamialemcinicniemowicbpbyssiewsiecikla.....
-powiedzial chlopak jednym tchem.
-Lilly jest zakochana w Maxie i pojechala mu to powiedziec ????-spytalam wyszczerzajac oczy.
-Mniej.wiecej-stwierdzil chlopak.
-Ale on mu tego nie moze powiedziec !!! -krzykenlam , trzymajac sie za glowe.
-Czemu ? ona go kocha .. -powiedzial Harry wchodzac na korytarz.
-BO MAX JEST GEJEM !!!-krzykenalam.-
Chlopcy wyszli z pokoji i spogladali na mnie zza drzwi. -CO?-spytal w koncu Zayn.
-Max jest gejem ... mialam nikomu nie mowic , jest modelem i nikt sie o tym nie mogl dowiedziec...-powiedzialam spuszczajac glowe na dol.-Cholera...-podsumowal po cichu Liam.
-Kiedy wyjechala ? -spytalam.
-3 godziny temu...-powiedzial cicho .
-Kurwa, nie zdarzymy...-stwierdzil Zayn.
-Lilly ma strasznie slaba psychike po smierci jej ostatniego chlopaka... boje sie ze jak sie o tym dowie to cos sobie zrobi,kurwa. -tupnelam noga.
-Idz sie przebrac, Paul nam zalatwi jakis transport.-powiedzial w koncu Liam.
Poszlam na gore, przebralam sie w cos luznego, nie mialam czasu sie stroic. Cholernie balam sie o Lilly . Pamietam jak bylysmy male ,  obiecywalysmy sobie ze nikt i nic nas nie rozdzieli. Nie moge jej stracic.Zeszlam na dol, w przedpokoju stali juz ubrani chlopcy i jakis mezczyzna. 
-Paul-powiedzial mezczyzna i podaj mi reke.
-Rose-przedstawilam sie.
Wsiadlismy do jakiegos auta, kierowca bardzo szybko prowadzil samochod, dziwie sie , ze jeszcze ma prawo jazdy . 
Po jakis 10 min. dojechalismy na jakis wolny teren. Na srodku stal samolot.
Paul wskazal gestem reki, abysmy weszli. Wypelnilismy polecenie.

___________________________________________________________________________
:D jest kolejny rozdzial :3 mam nadzieje ze sie spodobal, oceniajcie w kom. Mam nadzieje ze troche wiecej osob zacznie komentowac :\ Love ya all.xxx



sobota, 13 kwietnia 2013

,,I keep trying''

 <klik>
Zbieglam po schodach, minelam chlopakow i bez zastanowienia weszlam do pierwszej lepszej Taxowki. Zmierzalam do szpitala, chcialam oddac tej kobiecie nerke. 
Deszcz stukal w szybe, zobaczylam Harrego ktory wlasnie wybiegl z domu. Stanal i w oslupieniu przygladal sie oddalajacej sie juz taxowki. Balam sie,zacisnelam piesci i wyszlam z auta, zmierzajac ku drzwia szpitalnym. Weszlam do srodka. Ludzie w bilaych fartuchcach biegali po zatloczonym korytarzu.Podeszlam do recepcjonistki . -Przperaszam , chcialabym oddac nerke, matce Harrego Stylesa.-powiedzialam . -Rozumiem, jest pani kims z rodziny ? -spytala kobieta przygladajac sie mi z zaciekawieniem. -Tak... jestem , ymmm...dziewczyna jej syna, tak wlasnie !-powiedzialam . -W takim razie prosze za mna, musimy zrobic pani pare badan -powiedziala dziewczyna i puscila perska.
Weszlam do jakiegos pokoju , zrbili mi badanie krwi itp. bylam wycieczona. -Jest Pani gotowa. -oznjamil lekarz. -Moze Pani oddac nerke-dodala recepcjonistka.Weszlam do wielkiego pokoju, polozylam sie na lozku, obok mnie lezala zapewnie matka Harrego, zacisnelam oczy i zasnelam. 
Gdy obudzilam sie, bylam poprzypinana do jakis kabelkow.Ktos mocno sciskal moja dlon, otwarla oczy i zobaczylam jakas kobiete. -Pani Styles?-spytalam. -Tak kochanie, to ja. -powiedziala . 
-Ty pewnie jestes dziewczyna Harrego , prawda?... -Nie do konca, jestem jego przyjaciolka.-oznajmilam. -Nie wiem nawet kim jestes, ale bardzo Ci dziekuje za to co zrobilas dla mnie i Harrego -powiedziala kobieta, a jej oczy zaszklily sie. -Alez to byl drobiazg-powiedzialam. Do pokoju wszedl Harry. Uscisnal mame i podszedl , a racezj kucnal nademna. -Nie mam pojecia, dlaczego to zrobilas, ale dziekuje Cie -powiedzial chlopak, po jego policzku splynela lza. -Nie lubie gdy placzesz, a co do reszty, do przyjeciele przeciez sobie pomagaja,prawda?-powiedzialam i lekko sie usmiechnelam. -Balem sie o Ciebie-stwierdzil chlopak i mocniej uscisnal moja dlon.
Matka Harrego podala mi reke i przedstawila sie...-Annne -usmiechnela sie kobieta.
-Rose-powiedzialam sciskajac lekko reke kobiety. 
Do sali weszedl lekarz.
-Jak sie Pani czuje ? -spytal.
-Bardzo dobrze, kiedy bede mogla wyjsc ? -spytalam. 
-Zrobimy tylko jeszcze pare badan i bedzie mogla Pani wyjsc-oznajmil mezczyna.
Usmiechnelam sie.Doktor wyszedl, wstalam i poszlam za nim.




*********************************OCZAMI HARREGO******************************
Jestem wdzieczny Rose, ale mogla przynajmniej cos powiedziec, mogla oznajmic ze idzie oddac nerke, martwilem sie. Myslalem ze ja stracilem, myslalem ze odeszla... ze nie chciala dluzej mnie sluchac. Tak to przynajmniej wygladalo, jest naprawde wspaniala osoba. 
Usiadlem na korytarzu , po mame przyjechal juz jej chlopak , John. Bawilem sie zamkiem od kurtki...  nagle poczulem czyjes cieple dlonie  na moim barku. Odwrucilem sie i zobaczylem Rose. 
Dziewczyna usmiechala sie. 
-Gotowa?-spytalem.
-Jasne..
Wyszlismy z budynku, wsiadlem w auto i pojechalismy do domu.
_______________________________________________________________________________
Przepraszam ze dzisiaj rozdzial taki krotki i denny :\ ale nie mialam weny. Obiecuje ze nastepny rozdzial bedzie bardziej ambitny.Komentujcie bo to bardzo motywuje. I nawet nie wiecie, jak sie bardzo ciesze ze ktos jeszcze czyta moje wypociny . <3 Love ya all.xxx

czwartek, 11 kwietnia 2013

Only Me.

<klik>

-Rose, wstawaj !!!-szturchal mnie Malik.

-Zayn, to Ty ? gdzie jestem ? -spytalam wychodzac z taxowki.
-Jak to gdzie ? wlasnie dojechalismy do domu . Szybko bierz pidzame i choc do nas !.
Ale jak to...? czyli ze ja, czyli ze Harry.? Oh, no tak moglam sie domyslec ze to byl tylko sen, bardzo dziwny sen. Podziekowalam mulatowi i poszlam w strone domu.
Otwarlam drzwi i poszlam na pietro sie przebrac. Potem trzeba bedzie tutaj posprzatac :\
przebralam  sie w cos wygodnego, to torebki spakowalam pidzame i zeszlam na dol, sprawdzic jak radzi sobie Lily.
Przyjaciolka, tez postawila na cos wygodniejszego. Wyszlysmy z domu, chlopcy mieszkali zaraz obok wiec juz po chwili stalysmy w drzwiach.  Chlopcy otworzyli nam  i kazali z zamknietymi oczami wejsc do salonu. Musze przyznac , ze bylo to dosyc trudne. NIgdy wczesniej tu nie bylam. 
Po jakis 10 min. przewracania sie i potykania o rzeczy ktorych nawet nie widzialysmy, dotarlysmy w wyznaczone miejsce. Uslyszalam cichy smiech, chlopcy kazali nam otworzyc oczy.
Otwarlam oczy i zobaczylam  malutka dziewczynke. Miala krotkie blond wlosy i pucowate policzki. Jadla ciastko, bylo prze rozkoszna. *.*
-Dziewczyny, poznajcie Lux -usmiechnal sie Zayn podajac mi dziewczynke. 
Momentalnie sie usmiechnelam, chociaz nigdy nie przepadalam za dziecmi. 
-Lux-powiedziala dziewczynka i podala mi raczke.
-Mow mi Rose :) -usmiechnelam sie i uscisnelam raczke dziewczynki.
-A moge do Ciebie mowic ciociu ? -spytala dziewczynka.
-Pewnie -usmiechnelam sie a dziewczyna przytulila mnie.
Odstawilam dziewczynke na ziemie i podeszlam do Zayna.
-Twoje ? -zasmialam sie.
-Nie, to jest corka naszej stylistki , Lou. -usmiechnla sie.
-Rozkoszny dzieciak. -stwierdzilam.
-Chlopcy , mam dla Was tragiczna wiadomosc !-powiedzialam.
1D zrobilo przerazone miny.
 
-Obawiam sie, ze musze Was na chwilke zostawic. :\ -stwierdzilam.
-Gdzie jest Harreh?-spytalam, szukajac go wzrokiem.
-Jest na gorze, chyba na Ciebie czeka-powiedzial Niall ruszajac brwiami.Przymruzylam oczy i weszlam po schodach do pokoju Harrego. Chlopak siedzial na lozku i chowal twarz w dloniach.
Po cichu usiadlam na lozku i objelam go ramieniem. Chlopak momentalnie sie zerwal. 
-Rose ?!
-Harry?
-Lux?-powiedziala slodko dziewczynka ktora wlasnie weszla do pokoju.
-Wujku Hally, cemu sie smucis ?-spytala siadajac mi na kolanach.
-Nie smuce sie kochanie. Idz do mamusi . -powiedzial i chwycil ja za nosek.
-Nie pojde dopoki sie nie usmiechniesz-postanowila dziewczynka.
Harry wymusil usmiech , a Lux odeszla.
 -Serio, Harry .. co jest ?-spytalam . 
-Nic sie nie stalo , serio...-powiedzial.
-Harry , mow przedemna tego nie ukryjesz -.- -stwierdzilam.
-Moja mame potracil samochod ...-powiedzial .
Otwarlam buzie z przerazenia.
-Ma raka nerki, bez przeszczepu nie przezyje...
-Jaka ma grupe krwi ?-spytalam.
-Rh+ czemu pytasz ? -spytal.
-Ktory szpital ? -zapytalam.
-Sw.Louisa, ale czemu pytasz ? -podniosl glos Harry.
Nic nie powiedzialam tylko wyszlam z domu. 
______________________________________________________________________________
Kolejny rozdzial :) przepraszam ze tyle musieliscie czekac :\\ ale blog przezywal chwilowy kryzys.
No ale nic. :) piszcie jak Wam sie spodobalo i czy jest warto jeszcze pisac. Love ya all xxx

niedziela, 7 kwietnia 2013

Life is brutal.

Po niecalej godzinie moglismy juz wyjsc z samochodu i rozkoszowac sie wspaniala pogoda panujaca w centrum Londynu, nie bylam przyzwyczajona do tak duzej przestrzeni, ale co tam ... jakos sie przyzwyczaje. Mam nadzieje. Mieszkanie byla niedaleko Big Bena, wiec mozna powiedziec ze widoki byly ciekawe.Wychodzac z auta , Harry zlapal mnie w tali i wyszeptal ,,O czym chcialas mi powiedziec.?''
-Pogadamy wieczorem ... -powiedzialam i odsunelam chlopaka od siebie.
Ten tylko spuscil glowe na dol, poszlam przywitac sie z chlopakami ktorzy stali przed domem.
Wraz z Lily weszlam do domu ... i wszytskie wspomnienia wrocily, za kazdym razem gdy przyjezdzalam do cioci , mialam swoj wlasny pokoj , w ktorym spalam w czasie pobytu .
Wbieglam na gore po schodkach do wlasnie tego pokoju, otwarlam drzwi ... nic sie tam nie zmienilo.
Lubilam ten pokoj. Ale musze przyznac ze trzeba go przemeblowac. Zabralam sie do pokoju, zmienilam poszewki, na sciane nakleilam zdjecia a wokol lozka przywiesilam lampki. Po skonczonej robocie , otworzylam walizke , wyciagnelam z niej jakies ciuchy. Przebralam sie , wlosy spotlam w klosa. Zeszlam na dol, tam zastalam Lily , musze przyznac ze dziewczyna dzisiaj przekroczyla swoje mozliwosci, wygladala swietnie. Zlapallysmy sie za rece, zakluczylysmy drzwi i ruszlysmy w strone domu chlopakow. Lily zapukala w drzwi, otwarl nam Zayn wraz z Louisem.
-WOW-powiedzieli jednoczesnie spogladajac raz na Lily i raz na mnie.
-Mozemy wejsc?-spytalam.
-Alez tak,oczywiscie...-powiedzieli i zaprosili nas do srodka gestem reki.

 Na sofie siedzial tylko Liam.
-Gdzie reszta?-spytalam rozgladajac sie .
-Niall jest w kuchni-odpowiedzial Liam.
W sumnie  to moglam sie domyslec xd
-A co z Harrym ? -spytala Lily.
W tym samym momencie do pokoju wszedl loczek.
-No czesc dziewczyny, pieknie wygladacie -stwierdzil chlopak i puscil nam perska. Widac bylo ze Lily sie zarumienila.
-Zapomnialbym, Rose mozemy pogadac?-powiedzial Harry wskazujac na gore.
-Yyymm, no ok.
Bylam ciekawa o czym chce pogadac , dodatkowo na osobnosci.Chlopak chwycil mnie za nadgarstek i zaprowadzil na gore, zapewnie do jego pokoju. Chlopak chyba tez lubil miec zdjecia i lampki w pokoju , mial tam tego pelno. Loczek usiadl na lozku i przyklepal miejsce obok siebie, nie pewnie podeszlam.  -Wiec o czym chciales pogadac ? -spytalam.
-Rose...-zaczal . -jest taka sprawa , wiem ze to Ci sie moze teraz wydac dziwne, w koncu znamy sie tak krotko ale mysle ze ja... ze my, ze powinnismy sprobowac, no wiesz byc ...-w tym momencie do pokoju wparowal Louis.
-Ej, Rose choc, gramy w butelke-powiedzial chlopak i pociagnal mnie za reke w strone duzego pokoju, zostawiajac Harrego na gorze.
Usiadlam wraz z reszta na dywanie, Louis wyszedl z kuchni i podal kazdemu z Nas po drinku.
-Malik , krecisz-oznajmil  blondyn podajac mulatowi butelke.
Chlopak zaczal krecic butelka , wypdalo na Lilly .
-Pytanie czy wyzwanie ? .
-Pytanie-odpowiedziala pewnie dziewczyna.
-Czy podoba ci sie ktos , kto jest teraz w tym pokoju ?-spytal chlopak.
-Nie-oznjamila dziewczyna. W tym momencie , Horan spucil glowe na dol.
Lilly zakrecila , wypadlo na Louisa.
<klik>
-Pytanie czy wyzwanie ?-spytala dziewczyna podnoszac brew ku gorze.
-Pytanie.
-Masz na oku teraz jakas dziewczyne ?.spytala.
-Tak -oznajmil chlopak i usmiechnal sie sam do siebie.
Lou zaczal krecic, wypadlo na Horana.
Chlopak wybral wyzwanie.
-Pocaluj Lily-oznajmil chlopak.
Blondyn obojetnie ruszyl ramionami i musnal usta Lily.
Niall zaczal krecic, tym razem wypadlo na Louisa. Chlopak wybral wyzwanie.
-Pocaluj Rose.-oznajmil .
Lou pytajaco spojrzal na mnie, poruszylam glowa na ,tak' . Zblizyl sie do mnie i delikatnie musnal moje usta. Zamknelismy oczy. Nagle uslyszalam czyjes kroki i dzwiek tluczacego sie szkla. Otwarlam oczy i ujrzalam  Harrego wybiegajacego z domu. Nie wiedzialam o co mu chodzi. Wybieglam z domu tuz za nim . Chlopak wsiadl do auta, usiadlam zaraz obok niego. Styles caly sie trzasl. -Rose, wysiadz z auta-powiedzial. -Nie ma mowy, zrobisz sobie cos-stwierdzialm.-Nie chce zeby Ci sie cos stalo, rozumiesz?-spytal. -A ja nie chce zeby tobie sie cos stalo-powiedzalam. Chlopak schowal twarz w rekach. -Ej, Harry... co jest ?-spytalam nie pewnie zblirzajac sie do chlopaka.-Wiesz co chcialem ci powiedziec, wtedy w pokoju ? -spytal. Po jego policzku splynela pojedyncza lza, ktora szybko wytarlam.
-Nie...-oznajmilam. Chlopak powoli przyblizal sie do mnie, nie spuszczajac wzroku z moich oczu, gdy nasze usta dzielily juz tylko milimetry, zamknelam oczy ...chlopak delikatnie musnal moje usta, gladzilam mu podniebienie jezykiem . Nie ma wspanialszej rzeczy od szczerego pocalunku. Gdy chlopak przestal. Odsunal sie ode mnie i spojrzal mi prosto w oczy. -Kocham Cie...-wyszeptal.
Po jego policzku splynela kolejna lza. Wtulilam sie w jego tors, i delikatnie poglaskalam po glowie.
-Tez Cie kocham .-wyszeptalam i usiadlam okrakiem na chlopaku , wachalam jego perfumy. Z daleka zobaczylam auto ... potem juz tylko ciemnosc.

,NEVER LET ME GO..'