sobota, 6 kwietnia 2013

Zmiany .

<klik>
Ostatni dzien w Shelffild. Bede teskinc za tym mistem, za ludzmi,za tym spokojem.. bede teskinic za domem. Ostatnie rzeczy spakowane do walizki, teraz musze tylko wyjsc i zapomniec...przynajmniej sprobowac zapomniec o tym wszytskim co mnie tutaj spotkalo. Mimo wszytsko to bylo trudne, w tym domu sie wychowywalam, stawialam pierwsze kroki. A teraz mam go wymienic na inny pozornie ,,lepszy'' tak , wiem sama tego chcialam. Wielki Londyn, wieksze mozliwosci. Moze wreszcie sie otworze na ludzi.Chwycilam walizke , zgasilam swiatlo i wyszlam na zewnatrz.
Odetchnelam swiezym powietrzem, weszlam do Taxowki gdzie czekala juz na mnie Lily wraz z Maxem.Chyba tylko ja tak bardzo przejmowalam sie przeprowadzka. Po czym wnosze ? Max i Lily prawie sikaja ze szczescia. Oparlam reke o szybe i glosno westchenlam ,,rzegnaj domku''.
-Rose, zgadnij kto czeka na nasna lotniksku -radosnie zasmiala sie Lily.
-Lady Gaga ? tylko zgaduje-powiedzialam i przewrucilam oczami.
-Przestan sie smutac,na lotniksu czekaja na nas chlopcy. -powiedziala.
Odruchowo sie usmiechnelam , lubilam tych idiotow.Wiem, pewnie Ci sie to wydaje dziwne,przeciez znam ich tylko 1 dzien. No ale , jakos tak wyszlo. Z kazdym z nich mam jakas wspolna ceche.
Bylam zmeczona, zamknelam oczy  i zasnelam.
*2 godz. potem*
-Alicjoo, wstawaj !-budzil mnie Max.
Przetarlam oczy , chwycilam walizke i wyszlam z auta, stalismy na lotniskowym parkingu.
Z daleka zobaczylam juz te slawne loki,lysa glowe, blond irokeza , nie lad artystyczny na glowie Louisa i czarne wlosy postawione na zel.
Podeszlam do nich sie przywitac.
-Lilly, Rose mamy problem...-stwierdzil Niall.
Sopjrzalysmy pytajaco na chlopakow.
-Jest nas 5 , i tylko 2 miejsca na jednym fotelu. Wybierajcie z kim chcecie siedziec -powiedzial Niall.
-Ja zaklepuje Louisa-usmiechnelam sie i objelam ramieniem chlopaka.
-Jestt!-cicho powiedzial Lou. A ja sie usmiechnelam i przytulilam do chlopaka.
-Lilly ?-spytal Liam podnoszac brwe do gory.
-No to ja wybieram Harrego -usmiechnela sie blondynka.
Harry zrobil tylko mine ,,Help me'' i ostatni raz przytulil sie do mnie, przed wejsciem do samolotu.
-Dlaczego wybralas mnie, nie Harrego ? -psytal Louis.
-Kocham kazdego z Was ,debilu nie tylko Harrego. Jestes moim Marchewkowym Potworkiem , pamietaj-powiedzialam i cmoknelam chlopaka w nosek.
-Tak wlasciwie to ile Ty masz lat ?-spytal chlopak wchodzac do samolotu.
-18, a Ty ?
-21-zasmial sie.
-Starzec :D ale nadrabiasz te lata zachowaniem , nic sie nie martw-zasmialam sie.
Louis zrobil mie ala foch , usiadl w fotelu i obrucil glowe w 2 strone.
-Oooo, az tak bardzo zranilam tym Twoje meskie ego ?-zasmialam sie.
-Nie prawda, nie zranilas.
-Jestes slodki jak klamiesz -zasmialam sie.
-Rose, ja ZAWSZE jestem slodki-stwierdzil.
-Juz sie nie bedziesz fochac ?-spytalam obejmujac chlopaka ramieniem.
-Nie umiem sie fochac ;c -stwierdzil.
Cmoknelam chlopaka w usta. Wtedy Harry wyjrzal zza siedzenia i przymruzyl oczy , kierujaz wzrok na Louisa. -Stary, ona jest moja . Pamietaj -powiedzial i zrobi charakterystyczny ruch ,,widze Cie''.
-Ooo, Harreh. Nie jestem tylko Twoja . Muhaha , ale pamietaj ze Ciebie tez kocham xd-zasmialam sie.
-Jestes zmeczona ?-spytal Louis.
-Troche , ale spalam w aucie wiec jakos przezyje-puscilam perska w strone chlopaka.
Polorzyylam glowe na ramieniu chlopaka.
-Rose...-powiedzial.
-tak mam na imie-usmiechnelam sie.
-Nie zostawisz Nas , prawda?-spytal.
-Nigdy nie zostawie mojej 5 debili. Dlaczego pytasz ?
-Wiem , chcialem tylko miec pewnosc. Nigdy jeszcze nie mielismy przyjaciolki-zasmial sie.
Nachylil sie nademna i uniusl moj podbrudek ku gorze. Spojrzalam na niego pytajaco.Chlopak pocalowal mnie w usta i puscil perska do Harrego. (pocalowal w usta, w sensie tak jak calujesz mame itp.xd) Harry cicho wymruczal ,,kill you'' i zrobil smutna minke.
-Moje biedne Hazziatko. Jak bedziemy na miejscu, to musze Ci o czyms powiedziec-usmiechnelam sie w strone lokowatego. Ten sie usmiechnal i tryumfalnie spojrzal na Louisa.

-Za jakies 30 min. powinnismy byc juz na miejscu-oznajmil Louis.
-To dobrze, bo nie lubie leciec samolotem :\
-Rose, dzisiaj ty i Lilly, po powrocie bierzecie pidzamy i wbijacie do Nas.-stwierdzil chlopak.
-Dlaczego?
-Robimy parapetowe, nie ?-usmiechnal sie.
-Tez racja...-zamyslilam sie.
*pare minut potem , koniec lotu*
Wszyscy stalismy czekajac na taxi, gdy do reszta do Nas dolaczyla zrobilismy tak zwanego ,,grupowgo misiaczka''. Znowu podzielilismy sie w grupy , tym razem bylam z Harrym , Zaynem i Liamem.
Usiadlam pomiedzy Zaynem a Harrym .
__________________________________________________________________________
Chcialabym Was przeprosic za to , ze tyle nie dodawalam nowych postow ;c ale nie mialam czasu, Teraz bede dodawac codziennie <3
Piszcie komentarze bo to BARDZO motywuje <3


2 komentarze:

  1. Awwwwwww jaki Hazz jest zazdrosny *.* Ale z tego co pamiętam to oni nie są parą, albo mam amnezję :/ w każdym razie rozdział super i szybciutko dodawaj nowy :* Życzę weny kochana.

    OdpowiedzUsuń