poniedziałek, 29 kwietnia 2013
sobota, 20 kwietnia 2013
,,Unreall''
( z dedykcja dla ,,Jestes zona Hazzy Cupcake <3 kocham Cie :* )
<kilk>
Weszlismy do samochodu, taxowka ruszyla. Nie moglem przestac myslec o zachowaniu
Lilly , cholera. -Lilly ? -spytalem odwracajac glowe w strone dziewczyny.-Harry?-usmiechnela sie dziewczyna.-Cos sie stalo ?-dodala po chwili... -W sumie, to tak. Ale porozmawiamy w domu. -podsumowalem i wrucilem do moich przemyslen. Nie mialem zbyt wiele czasu na to, poniewaz po niecalych 10 minutach bylismy juz na miejscu.Wyszlismy z auta i mieslismy wejsc do mieszkania. Ale jednak przeszkodzil nam w tym maly drobiazg ... szyby w domu byly powybijane a drzwi zostaly wywarzone. Liam wbiegl do domu , zaczal skakac trzymajac sie za glowe i po cichu cos przeklinajac.W mieszkaniu pikal alarm. Dziewczyny poszly juz do swojego domu, ktory na szczescie byl w calosci.-Zayn , biegnij po dziewczyny-powiedzial Niall i gestem reki wskazal dom Rose .
Zayn spelnil rozkaz i pobiegl do dziewczyn. Niall plakal nad doszczetnie rozwalona lodowka a Louis jadl marchewke i nucil cos pod nosem tupiac noga. Ja tylko sie temu wszytskiemu przygladalem. -No Hazza, pobawisz sie w Sherlocka-zasmialem sie pod nosem i wszedlem do salonu. Wszystko doszczetnie zniszczone, zdjecia porozbijane, ksiazki Liama potargane lezaly na podlodze.Nie martwilem sie jakos specjalnie o nasz dlaszy los, ciekawilo mnie jedynie kto , albo raczej co to moglo zrobic.Nagle Zayn wbiegl do pokoju trzymajac za reke Lilly i Rose. Rose obserwowala z przerazeniem zniszczone mieszkanie, Lilly sie tylko smiala.-LILLY , CZY TY COS KURWA BRALAS ? -krzyknal wreszcie Liam. Prawde mowiac, to ja nawet nie wiedzilem ze on zna takie slowa.Blondynka tylko sie zasmiala i wyleciala z pokoju biegnac za jakas mucha.
-Liam , macie tutaj monitoring ? -spytala po chwili Rose przerywajac tym cisze.
-Nie -.- -odpowiedzial Liam i spojrzal na mnie mruzac oczy. -Dlaczego ? -zapytala.
-Spytaj Harrego-powiedzial chlopak.
-Harry? -dziewczyna pytajaco spojrzala na mnie i oparla sie o sciane.
-Yyymm...
-Harry kocha chodzic nago i bal sie ze Paul go zobaczy przegladajac tasmy z monitoringu-wkrzyczale wreszcie Zayn.
Kiedys go poprostu zabije ... -.-
-Mniejsza z tym , teraz mamy wieksze zmartwienie, nie mamy gdzie spac -stwierdzil Louis.
-I CO JESC !-krzyknal Niall wychodzac z kuchni .
-Bedziecie mieszkac u Nas, mamy wystarczajaco duzo miejsca -stwierdzila Rose puszczajac perska do Louisa.
-Jedzenia tez mamy duzo -zasmiala sie.
-Rose, jestes pewna ? -zapytal Liam uwarznie przygladajac sie dziewczynie.
-Tak , dlaczego masz watpliwosci ? -spytala.
-To jak, idziemy juz ? jestem glodny -powiedzial blondyn.
-Oj , zglodniales ? juz idziemy -powiedziala Rose czochrajac wlosy Nialla.
-To moze chocmy sie spakowac, co ? -zaproponowalem.
Wzruszylismy obojetnie ramionami i rozeszlismy sie pod domu , do swoich pokoi w celu spakowania ubran .
Wszedlem do mojego pokoju, zostal tak jak reszta pomieszczen zniszczony. Szczegulnie moja uwage przyklulo rozbite zdjecie , ktore przedstawialo Nas (1D) i The Wanted.
Otworzylem szafe i wlorzylem do walizki jakies ubrania. Zszedlem na dol ,gdzie czekali juz na mnie chlopcy.Lilly puscila mi perska, na co ja nie zareagowalem.
________________________________________________________________________
Jak widac, nie usunelam bloga i w ramach wyzycia sie , rozwalilam chlopaka mieszkanie :D komentujcie, mam nadzieje ze pod tym postem bedzie wiecej kom niz 1 :c
<kilk>
Weszlismy do samochodu, taxowka ruszyla. Nie moglem przestac myslec o zachowaniu
Lilly , cholera. -Lilly ? -spytalem odwracajac glowe w strone dziewczyny.-Harry?-usmiechnela sie dziewczyna.-Cos sie stalo ?-dodala po chwili... -W sumie, to tak. Ale porozmawiamy w domu. -podsumowalem i wrucilem do moich przemyslen. Nie mialem zbyt wiele czasu na to, poniewaz po niecalych 10 minutach bylismy juz na miejscu.Wyszlismy z auta i mieslismy wejsc do mieszkania. Ale jednak przeszkodzil nam w tym maly drobiazg ... szyby w domu byly powybijane a drzwi zostaly wywarzone. Liam wbiegl do domu , zaczal skakac trzymajac sie za glowe i po cichu cos przeklinajac.W mieszkaniu pikal alarm. Dziewczyny poszly juz do swojego domu, ktory na szczescie byl w calosci.-Zayn , biegnij po dziewczyny-powiedzial Niall i gestem reki wskazal dom Rose .
Zayn spelnil rozkaz i pobiegl do dziewczyn. Niall plakal nad doszczetnie rozwalona lodowka a Louis jadl marchewke i nucil cos pod nosem tupiac noga. Ja tylko sie temu wszytskiemu przygladalem. -No Hazza, pobawisz sie w Sherlocka-zasmialem sie pod nosem i wszedlem do salonu. Wszystko doszczetnie zniszczone, zdjecia porozbijane, ksiazki Liama potargane lezaly na podlodze.Nie martwilem sie jakos specjalnie o nasz dlaszy los, ciekawilo mnie jedynie kto , albo raczej co to moglo zrobic.Nagle Zayn wbiegl do pokoju trzymajac za reke Lilly i Rose. Rose obserwowala z przerazeniem zniszczone mieszkanie, Lilly sie tylko smiala.-LILLY , CZY TY COS KURWA BRALAS ? -krzyknal wreszcie Liam. Prawde mowiac, to ja nawet nie wiedzilem ze on zna takie slowa.Blondynka tylko sie zasmiala i wyleciala z pokoju biegnac za jakas mucha.
-Liam , macie tutaj monitoring ? -spytala po chwili Rose przerywajac tym cisze.
-Nie -.- -odpowiedzial Liam i spojrzal na mnie mruzac oczy. -Dlaczego ? -zapytala.
-Spytaj Harrego-powiedzial chlopak.
-Harry? -dziewczyna pytajaco spojrzala na mnie i oparla sie o sciane.
-Yyymm...
-Harry kocha chodzic nago i bal sie ze Paul go zobaczy przegladajac tasmy z monitoringu-wkrzyczale wreszcie Zayn.
Kiedys go poprostu zabije ... -.-
-Mniejsza z tym , teraz mamy wieksze zmartwienie, nie mamy gdzie spac -stwierdzil Louis.
-I CO JESC !-krzyknal Niall wychodzac z kuchni .
-Bedziecie mieszkac u Nas, mamy wystarczajaco duzo miejsca -stwierdzila Rose puszczajac perska do Louisa.
-Jedzenia tez mamy duzo -zasmiala sie.
-Rose, jestes pewna ? -zapytal Liam uwarznie przygladajac sie dziewczynie.
-Tak , dlaczego masz watpliwosci ? -spytala.
-To jak, idziemy juz ? jestem glodny -powiedzial blondyn.
-Oj , zglodniales ? juz idziemy -powiedziala Rose czochrajac wlosy Nialla.
-To moze chocmy sie spakowac, co ? -zaproponowalem.
Wzruszylismy obojetnie ramionami i rozeszlismy sie pod domu , do swoich pokoi w celu spakowania ubran .
Wszedlem do mojego pokoju, zostal tak jak reszta pomieszczen zniszczony. Szczegulnie moja uwage przyklulo rozbite zdjecie , ktore przedstawialo Nas (1D) i The Wanted.
Otworzylem szafe i wlorzylem do walizki jakies ubrania. Zszedlem na dol ,gdzie czekali juz na mnie chlopcy.Lilly puscila mi perska, na co ja nie zareagowalem.
________________________________________________________________________
Jak widac, nie usunelam bloga i w ramach wyzycia sie , rozwalilam chlopaka mieszkanie :D komentujcie, mam nadzieje ze pod tym postem bedzie wiecej kom niz 1 :c
środa, 17 kwietnia 2013
,Never let me go...'
<kilk>
Weszlismy do samolotu, po jakies godzinie dojechalismy, cala podroz spedzilismy w ciszy. KAzdy dobrze wiedzial co sie moze stac , jesli sie spoznimy. Jako pierwsza wybieglam z samolotu. Bylismy niedaleko mojego domu, bieglam ile sil w nogach.Z tylu chlopcy probowali mnie dogonic. Ha, noi juz pamietam dlaczego mialam same 6 z WF.
Dobieglam do domu , przed drzwiami stala zaplakana Lilly.
-Lilly...-wydusilam wkoncu z siebie. Podeszlam do diewczyny i mocno ja przytulilam.
**********************OCZAMI HARREGO*****************************************
Nareszcie udalo mi sie dogonic Rose, dziewczyna przytulala Lilly.Wydawalo by sie to calkiem normalne, jednak cos przyklulo moja uwage. Lilly wcale nie plakala , przeciwnie . Dziewczyna sie usmiechala.Puscila mi perska. Zaczynam sie coraz bardziej bac.
***************************OCZAMI ROSE*****************************************
-Ciiii...juz wsytko dobrze-uspokajalam dziewczyne.
Chodz, wracamy do domu. -powiedzialam i objelam dziewczyne ramieniem powoli idac ku samolotu.
Zapielysmy pasy a samolot ,,ruszyl''( xd).
Przez cala droge Harry siedzial po cichu wpatrujac sie w szybe. To bylo podejrzane, zawsze razem gadamy ,nie zaleznie od pory dnia i nocy. Musialo cos sie stac. Mam nadzieje ze nic z mama, nie chce stracic ostatniej nerki :\
************************OCZAMI HAZZY******************************************
Caly czas rozmyslalem , mysle ze ten caly usmiech Lilly , to nie byl przypadek. To jakas grubsza sprawa. No bo kto najpierw placze a potem sie usmiecha. Nawet kobiety w ciazy tak nie maja. Ciekawi mnie co tam zaszlo, moze Max wcale jej nie zlamal serca. Moze ona tylko chce zwrucic na siebie uwage ? .Przeciez zeby byc ,,zakochanym'' trzeba ta osobe bardzo dobrze znac. A z tego co Max mi opowiadal to z Lilly prawie w ogole nie rozmawia. Na razie wole nie ruszac tej sprawy, ale na pewno po jakims czasie , wszytsko wyjdzie na jaw.
-KONIEC DZIECIAKI, DO DOMOW !-krzyknal Paul otwierajac drzwi od samolotu.
Wszyscy wstalismy z foteli i wyszlismy na zewnatrz. Paul nawet Taxowke zalatwil , no niezle.
Weszlismy do samolotu, po jakies godzinie dojechalismy, cala podroz spedzilismy w ciszy. KAzdy dobrze wiedzial co sie moze stac , jesli sie spoznimy. Jako pierwsza wybieglam z samolotu. Bylismy niedaleko mojego domu, bieglam ile sil w nogach.Z tylu chlopcy probowali mnie dogonic. Ha, noi juz pamietam dlaczego mialam same 6 z WF.
Dobieglam do domu , przed drzwiami stala zaplakana Lilly.
-Lilly...-wydusilam wkoncu z siebie. Podeszlam do diewczyny i mocno ja przytulilam.
**********************OCZAMI HARREGO*****************************************
Nareszcie udalo mi sie dogonic Rose, dziewczyna przytulala Lilly.Wydawalo by sie to calkiem normalne, jednak cos przyklulo moja uwage. Lilly wcale nie plakala , przeciwnie . Dziewczyna sie usmiechala.Puscila mi perska. Zaczynam sie coraz bardziej bac.
***************************OCZAMI ROSE*****************************************
-Ciiii...juz wsytko dobrze-uspokajalam dziewczyne.
Chodz, wracamy do domu. -powiedzialam i objelam dziewczyne ramieniem powoli idac ku samolotu.
Zapielysmy pasy a samolot ,,ruszyl''( xd).
Przez cala droge Harry siedzial po cichu wpatrujac sie w szybe. To bylo podejrzane, zawsze razem gadamy ,nie zaleznie od pory dnia i nocy. Musialo cos sie stac. Mam nadzieje ze nic z mama, nie chce stracic ostatniej nerki :\
************************OCZAMI HAZZY******************************************
Caly czas rozmyslalem , mysle ze ten caly usmiech Lilly , to nie byl przypadek. To jakas grubsza sprawa. No bo kto najpierw placze a potem sie usmiecha. Nawet kobiety w ciazy tak nie maja. Ciekawi mnie co tam zaszlo, moze Max wcale jej nie zlamal serca. Moze ona tylko chce zwrucic na siebie uwage ? .Przeciez zeby byc ,,zakochanym'' trzeba ta osobe bardzo dobrze znac. A z tego co Max mi opowiadal to z Lilly prawie w ogole nie rozmawia. Na razie wole nie ruszac tej sprawy, ale na pewno po jakims czasie , wszytsko wyjdzie na jaw.
-KONIEC DZIECIAKI, DO DOMOW !-krzyknal Paul otwierajac drzwi od samolotu.
Wszyscy wstalismy z foteli i wyszlismy na zewnatrz. Paul nawet Taxowke zalatwil , no niezle.
____________________________________________________________________
Aaaa , taki tam.. guwniany rozdzial :c zaczelam psuc sie w pisaniu !!! aaa, nie wierze (grr....) ale mam bardzo fajne pomysly na kilka nastepnych rozdzialow, wiec sie szykujcie :D
Komentujcie <3
1Kom=1 porzadny kopniak.
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
,,He is not, like you.''
<kilik>
Wyszlam z auta, Harry otworzyl drzwi, pierwsze co zobaczylam byla marchewka lecaca w moja strone, szybko ja wyminelam i weszlam do salonu. Chlopcy siedzieli ogladajac jakis program.
-Czesc chlopcy -przywtialam sie.
-Tak, tak Rose nie przeszkadzaj nam -stwierdzili. Wyszlam z pokoju, zmierzajac ku kuchni.
Ale niestety przeszkodzila mi w tym 5 idiotow, biegnacych w moja strone.
-ROOOOSEEEEEE, ZARTOWALISMY !!!-krzyczeli z oddali , zucili sie na mnie, a ja upadlam na ziemie.Byli ciezcy . Po skonczonym ,przywitaniu' poszlam poszukac Lilly.
Szukalam jej po calym domu , niegdzie jej nie bylo. Na korytarzu spotkalam Nialla.
-Wiesz gdzie jest Lilly ? -spytalam rozgladajac sie po korytarzu.
-U Maxa-stwierdzil blondyn.
-Aha, ok-powiedzialam biorac od chlopaka orzeszka :D ....-zaraz,zaraz-powiedzialam cofajac sie 2 kroki do tylu.
-PRZECIEZ MY JESTESMY W LONDYNIE, A MAX MIESZKA NADALA W SHELFFILD .!-krzyknelam.
-Niall, gadaj...-_- -powiedzialam robiac wzrok ,,i kill you''.
-Wiec...LillyjestzakochanawMaxieiwlasniedoniegopojechalamialemcinicniemowicbpbyssiewsiecikla.....
-powiedzial chlopak jednym tchem.
-Lilly jest zakochana w Maxie i pojechala mu to powiedziec ????-spytalam wyszczerzajac oczy.
-Mniej.wiecej-stwierdzil chlopak.
-Ale on mu tego nie moze powiedziec !!! -krzykenlam , trzymajac sie za glowe.
-Czemu ? ona go kocha .. -powiedzial Harry wchodzac na korytarz.
-BO MAX JEST GEJEM !!!-krzykenalam.-
Chlopcy wyszli z pokoji i spogladali na mnie zza drzwi. -CO?-spytal w koncu Zayn.
-Max jest gejem ... mialam nikomu nie mowic , jest modelem i nikt sie o tym nie mogl dowiedziec...-powiedzialam spuszczajac glowe na dol.-Cholera...-podsumowal po cichu Liam.
-Kiedy wyjechala ? -spytalam.
-3 godziny temu...-powiedzial cicho .
-Kurwa, nie zdarzymy...-stwierdzil Zayn.
-Lilly ma strasznie slaba psychike po smierci jej ostatniego chlopaka... boje sie ze jak sie o tym dowie to cos sobie zrobi,kurwa. -tupnelam noga.
-Idz sie przebrac, Paul nam zalatwi jakis transport.-powiedzial w koncu Liam.
Poszlam na gore, przebralam sie w cos luznego, nie mialam czasu sie stroic. Cholernie balam sie o Lilly . Pamietam jak bylysmy male , obiecywalysmy sobie ze nikt i nic nas nie rozdzieli. Nie moge jej stracic.Zeszlam na dol, w przedpokoju stali juz ubrani chlopcy i jakis mezczyzna.
-Paul-powiedzial mezczyzna i podaj mi reke.
-Rose-przedstawilam sie.
Wsiadlismy do jakiegos auta, kierowca bardzo szybko prowadzil samochod, dziwie sie , ze jeszcze ma prawo jazdy .
Po jakis 10 min. dojechalismy na jakis wolny teren. Na srodku stal samolot.
Paul wskazal gestem reki, abysmy weszli. Wypelnilismy polecenie.
___________________________________________________________________________
:D jest kolejny rozdzial :3 mam nadzieje ze sie spodobal, oceniajcie w kom. Mam nadzieje ze troche wiecej osob zacznie komentowac :\ Love ya all.xxx
Wyszlam z auta, Harry otworzyl drzwi, pierwsze co zobaczylam byla marchewka lecaca w moja strone, szybko ja wyminelam i weszlam do salonu. Chlopcy siedzieli ogladajac jakis program.
-Czesc chlopcy -przywtialam sie.
-Tak, tak Rose nie przeszkadzaj nam -stwierdzili. Wyszlam z pokoju, zmierzajac ku kuchni.
Ale niestety przeszkodzila mi w tym 5 idiotow, biegnacych w moja strone.
-ROOOOSEEEEEE, ZARTOWALISMY !!!-krzyczeli z oddali , zucili sie na mnie, a ja upadlam na ziemie.Byli ciezcy . Po skonczonym ,przywitaniu' poszlam poszukac Lilly.
Szukalam jej po calym domu , niegdzie jej nie bylo. Na korytarzu spotkalam Nialla.
-Wiesz gdzie jest Lilly ? -spytalam rozgladajac sie po korytarzu.
-U Maxa-stwierdzil blondyn.
-Aha, ok-powiedzialam biorac od chlopaka orzeszka :D ....-zaraz,zaraz-powiedzialam cofajac sie 2 kroki do tylu.
-PRZECIEZ MY JESTESMY W LONDYNIE, A MAX MIESZKA NADALA W SHELFFILD .!-krzyknelam.
-Niall, gadaj...-_- -powiedzialam robiac wzrok ,,i kill you''.
-Wiec...LillyjestzakochanawMaxieiwlasniedoniegopojechalamialemcinicniemowicbpbyssiewsiecikla.....
-powiedzial chlopak jednym tchem.
-Lilly jest zakochana w Maxie i pojechala mu to powiedziec ????-spytalam wyszczerzajac oczy.
-Mniej.wiecej-stwierdzil chlopak.
-Ale on mu tego nie moze powiedziec !!! -krzykenlam , trzymajac sie za glowe.
-Czemu ? ona go kocha .. -powiedzial Harry wchodzac na korytarz.
-BO MAX JEST GEJEM !!!-krzykenalam.-
Chlopcy wyszli z pokoji i spogladali na mnie zza drzwi. -CO?-spytal w koncu Zayn.
-Max jest gejem ... mialam nikomu nie mowic , jest modelem i nikt sie o tym nie mogl dowiedziec...-powiedzialam spuszczajac glowe na dol.-Cholera...-podsumowal po cichu Liam.
-Kiedy wyjechala ? -spytalam.
-3 godziny temu...-powiedzial cicho .
-Kurwa, nie zdarzymy...-stwierdzil Zayn.
-Lilly ma strasznie slaba psychike po smierci jej ostatniego chlopaka... boje sie ze jak sie o tym dowie to cos sobie zrobi,kurwa. -tupnelam noga.
-Idz sie przebrac, Paul nam zalatwi jakis transport.-powiedzial w koncu Liam.
Poszlam na gore, przebralam sie w cos luznego, nie mialam czasu sie stroic. Cholernie balam sie o Lilly . Pamietam jak bylysmy male , obiecywalysmy sobie ze nikt i nic nas nie rozdzieli. Nie moge jej stracic.Zeszlam na dol, w przedpokoju stali juz ubrani chlopcy i jakis mezczyzna.
-Paul-powiedzial mezczyzna i podaj mi reke.
-Rose-przedstawilam sie.
Wsiadlismy do jakiegos auta, kierowca bardzo szybko prowadzil samochod, dziwie sie , ze jeszcze ma prawo jazdy .
Po jakis 10 min. dojechalismy na jakis wolny teren. Na srodku stal samolot.
Paul wskazal gestem reki, abysmy weszli. Wypelnilismy polecenie.
___________________________________________________________________________
:D jest kolejny rozdzial :3 mam nadzieje ze sie spodobal, oceniajcie w kom. Mam nadzieje ze troche wiecej osob zacznie komentowac :\ Love ya all.xxx
sobota, 13 kwietnia 2013
,,I keep trying''
<klik>
Zbieglam po schodach, minelam chlopakow i bez zastanowienia weszlam do pierwszej lepszej Taxowki. Zmierzalam do szpitala, chcialam oddac tej kobiecie nerke.
Deszcz stukal w szybe, zobaczylam Harrego ktory wlasnie wybiegl z domu. Stanal i w oslupieniu przygladal sie oddalajacej sie juz taxowki. Balam sie,zacisnelam piesci i wyszlam z auta, zmierzajac ku drzwia szpitalnym. Weszlam do srodka. Ludzie w bilaych fartuchcach biegali po zatloczonym korytarzu.Podeszlam do recepcjonistki . -Przperaszam , chcialabym oddac nerke, matce Harrego Stylesa.-powiedzialam . -Rozumiem, jest pani kims z rodziny ? -spytala kobieta przygladajac sie mi z zaciekawieniem. -Tak... jestem , ymmm...dziewczyna jej syna, tak wlasnie !-powiedzialam . -W takim razie prosze za mna, musimy zrobic pani pare badan -powiedziala dziewczyna i puscila perska.
Weszlam do jakiegos pokoju , zrbili mi badanie krwi itp. bylam wycieczona. -Jest Pani gotowa. -oznjamil lekarz. -Moze Pani oddac nerke-dodala recepcjonistka.Weszlam do wielkiego pokoju, polozylam sie na lozku, obok mnie lezala zapewnie matka Harrego, zacisnelam oczy i zasnelam.
Gdy obudzilam sie, bylam poprzypinana do jakis kabelkow.Ktos mocno sciskal moja dlon, otwarla oczy i zobaczylam jakas kobiete. -Pani Styles?-spytalam. -Tak kochanie, to ja. -powiedziala .
-Ty pewnie jestes dziewczyna Harrego , prawda?... -Nie do konca, jestem jego przyjaciolka.-oznajmilam. -Nie wiem nawet kim jestes, ale bardzo Ci dziekuje za to co zrobilas dla mnie i Harrego -powiedziala kobieta, a jej oczy zaszklily sie. -Alez to byl drobiazg-powiedzialam. Do pokoju wszedl Harry. Uscisnal mame i podszedl , a racezj kucnal nademna. -Nie mam pojecia, dlaczego to zrobilas, ale dziekuje Cie -powiedzial chlopak, po jego policzku splynela lza. -Nie lubie gdy placzesz, a co do reszty, do przyjeciele przeciez sobie pomagaja,prawda?-powiedzialam i lekko sie usmiechnelam. -Balem sie o Ciebie-stwierdzil chlopak i mocniej uscisnal moja dlon.
Matka Harrego podala mi reke i przedstawila sie...-Annne -usmiechnela sie kobieta.
-Rose-powiedzialam sciskajac lekko reke kobiety.
Do sali weszedl lekarz.
-Jak sie Pani czuje ? -spytal.
-Bardzo dobrze, kiedy bede mogla wyjsc ? -spytalam.
-Zrobimy tylko jeszcze pare badan i bedzie mogla Pani wyjsc-oznajmil mezczyna.
Usmiechnelam sie.Doktor wyszedl, wstalam i poszlam za nim.
*********************************OCZAMI HARREGO******************************
Jestem wdzieczny Rose, ale mogla przynajmniej cos powiedziec, mogla oznajmic ze idzie oddac nerke, martwilem sie. Myslalem ze ja stracilem, myslalem ze odeszla... ze nie chciala dluzej mnie sluchac. Tak to przynajmniej wygladalo, jest naprawde wspaniala osoba.
Usiadlem na korytarzu , po mame przyjechal juz jej chlopak , John. Bawilem sie zamkiem od kurtki... nagle poczulem czyjes cieple dlonie na moim barku. Odwrucilem sie i zobaczylem Rose.
Dziewczyna usmiechala sie.
-Gotowa?-spytalem.
-Jasne..
Wyszlismy z budynku, wsiadlem w auto i pojechalismy do domu.
_______________________________________________________________________________
Przepraszam ze dzisiaj rozdzial taki krotki i denny :\ ale nie mialam weny. Obiecuje ze nastepny rozdzial bedzie bardziej ambitny.Komentujcie bo to bardzo motywuje. I nawet nie wiecie, jak sie bardzo ciesze ze ktos jeszcze czyta moje wypociny . <3 Love ya all.xxx
Zbieglam po schodach, minelam chlopakow i bez zastanowienia weszlam do pierwszej lepszej Taxowki. Zmierzalam do szpitala, chcialam oddac tej kobiecie nerke.
Deszcz stukal w szybe, zobaczylam Harrego ktory wlasnie wybiegl z domu. Stanal i w oslupieniu przygladal sie oddalajacej sie juz taxowki. Balam sie,zacisnelam piesci i wyszlam z auta, zmierzajac ku drzwia szpitalnym. Weszlam do srodka. Ludzie w bilaych fartuchcach biegali po zatloczonym korytarzu.Podeszlam do recepcjonistki . -Przperaszam , chcialabym oddac nerke, matce Harrego Stylesa.-powiedzialam . -Rozumiem, jest pani kims z rodziny ? -spytala kobieta przygladajac sie mi z zaciekawieniem. -Tak... jestem , ymmm...dziewczyna jej syna, tak wlasnie !-powiedzialam . -W takim razie prosze za mna, musimy zrobic pani pare badan -powiedziala dziewczyna i puscila perska.
Weszlam do jakiegos pokoju , zrbili mi badanie krwi itp. bylam wycieczona. -Jest Pani gotowa. -oznjamil lekarz. -Moze Pani oddac nerke-dodala recepcjonistka.Weszlam do wielkiego pokoju, polozylam sie na lozku, obok mnie lezala zapewnie matka Harrego, zacisnelam oczy i zasnelam.
Gdy obudzilam sie, bylam poprzypinana do jakis kabelkow.Ktos mocno sciskal moja dlon, otwarla oczy i zobaczylam jakas kobiete. -Pani Styles?-spytalam. -Tak kochanie, to ja. -powiedziala .
-Ty pewnie jestes dziewczyna Harrego , prawda?... -Nie do konca, jestem jego przyjaciolka.-oznajmilam. -Nie wiem nawet kim jestes, ale bardzo Ci dziekuje za to co zrobilas dla mnie i Harrego -powiedziala kobieta, a jej oczy zaszklily sie. -Alez to byl drobiazg-powiedzialam. Do pokoju wszedl Harry. Uscisnal mame i podszedl , a racezj kucnal nademna. -Nie mam pojecia, dlaczego to zrobilas, ale dziekuje Cie -powiedzial chlopak, po jego policzku splynela lza. -Nie lubie gdy placzesz, a co do reszty, do przyjeciele przeciez sobie pomagaja,prawda?-powiedzialam i lekko sie usmiechnelam. -Balem sie o Ciebie-stwierdzil chlopak i mocniej uscisnal moja dlon.
Matka Harrego podala mi reke i przedstawila sie...-Annne -usmiechnela sie kobieta.
-Rose-powiedzialam sciskajac lekko reke kobiety.
Do sali weszedl lekarz.
-Jak sie Pani czuje ? -spytal.
-Bardzo dobrze, kiedy bede mogla wyjsc ? -spytalam.
-Zrobimy tylko jeszcze pare badan i bedzie mogla Pani wyjsc-oznajmil mezczyna.
Usmiechnelam sie.Doktor wyszedl, wstalam i poszlam za nim.
*********************************OCZAMI HARREGO******************************
Jestem wdzieczny Rose, ale mogla przynajmniej cos powiedziec, mogla oznajmic ze idzie oddac nerke, martwilem sie. Myslalem ze ja stracilem, myslalem ze odeszla... ze nie chciala dluzej mnie sluchac. Tak to przynajmniej wygladalo, jest naprawde wspaniala osoba.
Usiadlem na korytarzu , po mame przyjechal juz jej chlopak , John. Bawilem sie zamkiem od kurtki... nagle poczulem czyjes cieple dlonie na moim barku. Odwrucilem sie i zobaczylem Rose.
Dziewczyna usmiechala sie.
-Gotowa?-spytalem.
-Jasne..
Wyszlismy z budynku, wsiadlem w auto i pojechalismy do domu.
_______________________________________________________________________________
Przepraszam ze dzisiaj rozdzial taki krotki i denny :\ ale nie mialam weny. Obiecuje ze nastepny rozdzial bedzie bardziej ambitny.Komentujcie bo to bardzo motywuje. I nawet nie wiecie, jak sie bardzo ciesze ze ktos jeszcze czyta moje wypociny . <3 Love ya all.xxx
czwartek, 11 kwietnia 2013
Only Me.
<klik>
-Rose, wstawaj !!!-szturchal mnie Malik.
-Zayn, to Ty ? gdzie jestem ? -spytalam wychodzac z taxowki.
-Jak to gdzie ? wlasnie dojechalismy do domu . Szybko bierz pidzame i choc do nas !.
Ale jak to...? czyli ze ja, czyli ze Harry.? Oh, no tak moglam sie domyslec ze to byl tylko sen, bardzo dziwny sen. Podziekowalam mulatowi i poszlam w strone domu.
Otwarlam drzwi i poszlam na pietro sie przebrac. Potem trzeba bedzie tutaj posprzatac :\
przebralam sie w cos wygodnego, to torebki spakowalam pidzame i zeszlam na dol, sprawdzic jak radzi sobie Lily.
Przyjaciolka, tez postawila na cos wygodniejszego. Wyszlysmy z domu, chlopcy mieszkali zaraz obok wiec juz po chwili stalysmy w drzwiach. Chlopcy otworzyli nam i kazali z zamknietymi oczami wejsc do salonu. Musze przyznac , ze bylo to dosyc trudne. NIgdy wczesniej tu nie bylam.
Po jakis 10 min. przewracania sie i potykania o rzeczy ktorych nawet nie widzialysmy, dotarlysmy w wyznaczone miejsce. Uslyszalam cichy smiech, chlopcy kazali nam otworzyc oczy.
Otwarlam oczy i zobaczylam malutka dziewczynke. Miala krotkie blond wlosy i pucowate policzki. Jadla ciastko, bylo prze rozkoszna. *.*
-Dziewczyny, poznajcie Lux -usmiechnal sie Zayn podajac mi dziewczynke.
Momentalnie sie usmiechnelam, chociaz nigdy nie przepadalam za dziecmi.
-Lux-powiedziala dziewczynka i podala mi raczke.
-Mow mi Rose :) -usmiechnelam sie i uscisnelam raczke dziewczynki.
-A moge do Ciebie mowic ciociu ? -spytala dziewczynka.
-Pewnie -usmiechnelam sie a dziewczyna przytulila mnie.
Odstawilam dziewczynke na ziemie i podeszlam do Zayna.
-Twoje ? -zasmialam sie.
-Nie, to jest corka naszej stylistki , Lou. -usmiechnla sie.
-Rozkoszny dzieciak. -stwierdzilam.
-Chlopcy , mam dla Was tragiczna wiadomosc !-powiedzialam.
1D zrobilo przerazone miny.
-Obawiam sie, ze musze Was na chwilke zostawic. :\ -stwierdzilam.
-Gdzie jest Harreh?-spytalam, szukajac go wzrokiem.
-Jest na gorze, chyba na Ciebie czeka-powiedzial Niall ruszajac brwiami.Przymruzylam oczy i weszlam po schodach do pokoju Harrego. Chlopak siedzial na lozku i chowal twarz w dloniach.
Po cichu usiadlam na lozku i objelam go ramieniem. Chlopak momentalnie sie zerwal.
-Rose ?!
-Harry?
-Lux?-powiedziala slodko dziewczynka ktora wlasnie weszla do pokoju.
-Wujku Hally, cemu sie smucis ?-spytala siadajac mi na kolanach.
-Nie smuce sie kochanie. Idz do mamusi . -powiedzial i chwycil ja za nosek.
-Nie pojde dopoki sie nie usmiechniesz-postanowila dziewczynka.
Harry wymusil usmiech , a Lux odeszla.
-Serio, Harry .. co jest ?-spytalam .
-Nic sie nie stalo , serio...-powiedzial.
-Harry , mow przedemna tego nie ukryjesz -.- -stwierdzilam.
-Moja mame potracil samochod ...-powiedzial .
Otwarlam buzie z przerazenia.
-Ma raka nerki, bez przeszczepu nie przezyje...
-Jaka ma grupe krwi ?-spytalam.
-Rh+ czemu pytasz ? -spytal.
-Ktory szpital ? -zapytalam.
-Sw.Louisa, ale czemu pytasz ? -podniosl glos Harry.
Nic nie powiedzialam tylko wyszlam z domu.
______________________________________________________________________________
Kolejny rozdzial :) przepraszam ze tyle musieliscie czekac :\\ ale blog przezywal chwilowy kryzys.
No ale nic. :) piszcie jak Wam sie spodobalo i czy jest warto jeszcze pisac. Love ya all xxx
-Rose, wstawaj !!!-szturchal mnie Malik.
-Zayn, to Ty ? gdzie jestem ? -spytalam wychodzac z taxowki.
-Jak to gdzie ? wlasnie dojechalismy do domu . Szybko bierz pidzame i choc do nas !.
Ale jak to...? czyli ze ja, czyli ze Harry.? Oh, no tak moglam sie domyslec ze to byl tylko sen, bardzo dziwny sen. Podziekowalam mulatowi i poszlam w strone domu.
Otwarlam drzwi i poszlam na pietro sie przebrac. Potem trzeba bedzie tutaj posprzatac :\
przebralam sie w cos wygodnego, to torebki spakowalam pidzame i zeszlam na dol, sprawdzic jak radzi sobie Lily.
Przyjaciolka, tez postawila na cos wygodniejszego. Wyszlysmy z domu, chlopcy mieszkali zaraz obok wiec juz po chwili stalysmy w drzwiach. Chlopcy otworzyli nam i kazali z zamknietymi oczami wejsc do salonu. Musze przyznac , ze bylo to dosyc trudne. NIgdy wczesniej tu nie bylam.
Po jakis 10 min. przewracania sie i potykania o rzeczy ktorych nawet nie widzialysmy, dotarlysmy w wyznaczone miejsce. Uslyszalam cichy smiech, chlopcy kazali nam otworzyc oczy.
Otwarlam oczy i zobaczylam malutka dziewczynke. Miala krotkie blond wlosy i pucowate policzki. Jadla ciastko, bylo prze rozkoszna. *.*
-Dziewczyny, poznajcie Lux -usmiechnal sie Zayn podajac mi dziewczynke.
Momentalnie sie usmiechnelam, chociaz nigdy nie przepadalam za dziecmi.
-Lux-powiedziala dziewczynka i podala mi raczke.
-Mow mi Rose :) -usmiechnelam sie i uscisnelam raczke dziewczynki.
-A moge do Ciebie mowic ciociu ? -spytala dziewczynka.
-Pewnie -usmiechnelam sie a dziewczyna przytulila mnie.
Odstawilam dziewczynke na ziemie i podeszlam do Zayna.
-Twoje ? -zasmialam sie.
-Nie, to jest corka naszej stylistki , Lou. -usmiechnla sie.
-Rozkoszny dzieciak. -stwierdzilam.
-Chlopcy , mam dla Was tragiczna wiadomosc !-powiedzialam.
1D zrobilo przerazone miny.
-Obawiam sie, ze musze Was na chwilke zostawic. :\ -stwierdzilam.
-Gdzie jest Harreh?-spytalam, szukajac go wzrokiem.
-Jest na gorze, chyba na Ciebie czeka-powiedzial Niall ruszajac brwiami.Przymruzylam oczy i weszlam po schodach do pokoju Harrego. Chlopak siedzial na lozku i chowal twarz w dloniach.
Po cichu usiadlam na lozku i objelam go ramieniem. Chlopak momentalnie sie zerwal.
-Rose ?!
-Harry?
-Lux?-powiedziala slodko dziewczynka ktora wlasnie weszla do pokoju.
-Wujku Hally, cemu sie smucis ?-spytala siadajac mi na kolanach.
-Nie smuce sie kochanie. Idz do mamusi . -powiedzial i chwycil ja za nosek.
-Nie pojde dopoki sie nie usmiechniesz-postanowila dziewczynka.
Harry wymusil usmiech , a Lux odeszla.
-Serio, Harry .. co jest ?-spytalam .
-Nic sie nie stalo , serio...-powiedzial.
-Harry , mow przedemna tego nie ukryjesz -.- -stwierdzilam.
-Moja mame potracil samochod ...-powiedzial .
Otwarlam buzie z przerazenia.
-Ma raka nerki, bez przeszczepu nie przezyje...
-Jaka ma grupe krwi ?-spytalam.
-Rh+ czemu pytasz ? -spytal.
-Ktory szpital ? -zapytalam.
-Sw.Louisa, ale czemu pytasz ? -podniosl glos Harry.
Nic nie powiedzialam tylko wyszlam z domu.
______________________________________________________________________________
Kolejny rozdzial :) przepraszam ze tyle musieliscie czekac :\\ ale blog przezywal chwilowy kryzys.
No ale nic. :) piszcie jak Wam sie spodobalo i czy jest warto jeszcze pisac. Love ya all xxx
niedziela, 7 kwietnia 2013
Life is brutal.
Po niecalej godzinie moglismy juz wyjsc z samochodu i rozkoszowac sie wspaniala pogoda panujaca w centrum Londynu, nie bylam przyzwyczajona do tak duzej przestrzeni, ale co tam ... jakos sie przyzwyczaje. Mam nadzieje. Mieszkanie byla niedaleko Big Bena, wiec mozna powiedziec ze widoki byly ciekawe.Wychodzac z auta , Harry zlapal mnie w tali i wyszeptal ,,O czym chcialas mi powiedziec.?''
-Pogadamy wieczorem ... -powiedzialam i odsunelam chlopaka od siebie.
Ten tylko spuscil glowe na dol, poszlam przywitac sie z chlopakami ktorzy stali przed domem.
Wraz z Lily weszlam do domu ... i wszytskie wspomnienia wrocily, za kazdym razem gdy przyjezdzalam do cioci , mialam swoj wlasny pokoj , w ktorym spalam w czasie pobytu .
Wbieglam na gore po schodkach do wlasnie tego pokoju, otwarlam drzwi ... nic sie tam nie zmienilo.
Lubilam ten pokoj. Ale musze przyznac ze trzeba go przemeblowac. Zabralam sie do pokoju, zmienilam poszewki, na sciane nakleilam zdjecia a wokol lozka przywiesilam lampki. Po skonczonej robocie , otworzylam walizke , wyciagnelam z niej jakies ciuchy. Przebralam sie , wlosy spotlam w klosa. Zeszlam na dol, tam zastalam Lily , musze przyznac ze dziewczyna dzisiaj przekroczyla swoje mozliwosci, wygladala swietnie. Zlapallysmy sie za rece, zakluczylysmy drzwi i ruszlysmy w strone domu chlopakow. Lily zapukala w drzwi, otwarl nam Zayn wraz z Louisem.
-WOW-powiedzieli jednoczesnie spogladajac raz na Lily i raz na mnie.
-Mozemy wejsc?-spytalam.
-Alez tak,oczywiscie...-powiedzieli i zaprosili nas do srodka gestem reki.
Na sofie siedzial tylko Liam.
-Gdzie reszta?-spytalam rozgladajac sie .
-Niall jest w kuchni-odpowiedzial Liam.
W sumnie to moglam sie domyslec xd
-A co z Harrym ? -spytala Lily.
W tym samym momencie do pokoju wszedl loczek.
-No czesc dziewczyny, pieknie wygladacie -stwierdzil chlopak i puscil nam perska. Widac bylo ze Lily sie zarumienila.
-Zapomnialbym, Rose mozemy pogadac?-powiedzial Harry wskazujac na gore.
-Yyymm, no ok.
Bylam ciekawa o czym chce pogadac , dodatkowo na osobnosci.Chlopak chwycil mnie za nadgarstek i zaprowadzil na gore, zapewnie do jego pokoju. Chlopak chyba tez lubil miec zdjecia i lampki w pokoju , mial tam tego pelno. Loczek usiadl na lozku i przyklepal miejsce obok siebie, nie pewnie podeszlam. -Wiec o czym chciales pogadac ? -spytalam.
-Rose...-zaczal . -jest taka sprawa , wiem ze to Ci sie moze teraz wydac dziwne, w koncu znamy sie tak krotko ale mysle ze ja... ze my, ze powinnismy sprobowac, no wiesz byc ...-w tym momencie do pokoju wparowal Louis.
-Ej, Rose choc, gramy w butelke-powiedzial chlopak i pociagnal mnie za reke w strone duzego pokoju, zostawiajac Harrego na gorze.
Usiadlam wraz z reszta na dywanie, Louis wyszedl z kuchni i podal kazdemu z Nas po drinku.
-Malik , krecisz-oznajmil blondyn podajac mulatowi butelke.
Chlopak zaczal krecic butelka , wypdalo na Lilly .
-Pytanie czy wyzwanie ? .
-Pytanie-odpowiedziala pewnie dziewczyna.
-Czy podoba ci sie ktos , kto jest teraz w tym pokoju ?-spytal chlopak.
-Nie-oznjamila dziewczyna. W tym momencie , Horan spucil glowe na dol.
Lilly zakrecila , wypadlo na Louisa.
<klik>
-Pytanie czy wyzwanie ?-spytala dziewczyna podnoszac brew ku gorze.
-Pytanie.
-Masz na oku teraz jakas dziewczyne ?.spytala.
-Tak -oznajmil chlopak i usmiechnal sie sam do siebie.
Lou zaczal krecic, wypadlo na Horana.
Chlopak wybral wyzwanie.
-Pocaluj Lily-oznajmil chlopak.
Blondyn obojetnie ruszyl ramionami i musnal usta Lily.
Niall zaczal krecic, tym razem wypadlo na Louisa. Chlopak wybral wyzwanie.
-Pocaluj Rose.-oznajmil .
Lou pytajaco spojrzal na mnie, poruszylam glowa na ,tak' . Zblizyl sie do mnie i delikatnie musnal moje usta. Zamknelismy oczy. Nagle uslyszalam czyjes kroki i dzwiek tluczacego sie szkla. Otwarlam oczy i ujrzalam Harrego wybiegajacego z domu. Nie wiedzialam o co mu chodzi. Wybieglam z domu tuz za nim . Chlopak wsiadl do auta, usiadlam zaraz obok niego. Styles caly sie trzasl. -Rose, wysiadz z auta-powiedzial. -Nie ma mowy, zrobisz sobie cos-stwierdzialm.-Nie chce zeby Ci sie cos stalo, rozumiesz?-spytal. -A ja nie chce zeby tobie sie cos stalo-powiedzalam. Chlopak schowal twarz w rekach. -Ej, Harry... co jest ?-spytalam nie pewnie zblirzajac sie do chlopaka.-Wiesz co chcialem ci powiedziec, wtedy w pokoju ? -spytal. Po jego policzku splynela pojedyncza lza, ktora szybko wytarlam.
-Nie...-oznajmilam. Chlopak powoli przyblizal sie do mnie, nie spuszczajac wzroku z moich oczu, gdy nasze usta dzielily juz tylko milimetry, zamknelam oczy ...chlopak delikatnie musnal moje usta, gladzilam mu podniebienie jezykiem . Nie ma wspanialszej rzeczy od szczerego pocalunku. Gdy chlopak przestal. Odsunal sie ode mnie i spojrzal mi prosto w oczy. -Kocham Cie...-wyszeptal.
Po jego policzku splynela kolejna lza. Wtulilam sie w jego tors, i delikatnie poglaskalam po glowie.
-Tez Cie kocham .-wyszeptalam i usiadlam okrakiem na chlopaku , wachalam jego perfumy. Z daleka zobaczylam auto ... potem juz tylko ciemnosc.
,NEVER LET ME GO..'
-Pogadamy wieczorem ... -powiedzialam i odsunelam chlopaka od siebie.
Ten tylko spuscil glowe na dol, poszlam przywitac sie z chlopakami ktorzy stali przed domem.
Wraz z Lily weszlam do domu ... i wszytskie wspomnienia wrocily, za kazdym razem gdy przyjezdzalam do cioci , mialam swoj wlasny pokoj , w ktorym spalam w czasie pobytu .
Wbieglam na gore po schodkach do wlasnie tego pokoju, otwarlam drzwi ... nic sie tam nie zmienilo.
Lubilam ten pokoj. Ale musze przyznac ze trzeba go przemeblowac. Zabralam sie do pokoju, zmienilam poszewki, na sciane nakleilam zdjecia a wokol lozka przywiesilam lampki. Po skonczonej robocie , otworzylam walizke , wyciagnelam z niej jakies ciuchy. Przebralam sie , wlosy spotlam w klosa. Zeszlam na dol, tam zastalam Lily , musze przyznac ze dziewczyna dzisiaj przekroczyla swoje mozliwosci, wygladala swietnie. Zlapallysmy sie za rece, zakluczylysmy drzwi i ruszlysmy w strone domu chlopakow. Lily zapukala w drzwi, otwarl nam Zayn wraz z Louisem.
-WOW-powiedzieli jednoczesnie spogladajac raz na Lily i raz na mnie.
-Mozemy wejsc?-spytalam.
-Alez tak,oczywiscie...-powiedzieli i zaprosili nas do srodka gestem reki.
Na sofie siedzial tylko Liam.
-Gdzie reszta?-spytalam rozgladajac sie .
-Niall jest w kuchni-odpowiedzial Liam.
W sumnie to moglam sie domyslec xd
-A co z Harrym ? -spytala Lily.
W tym samym momencie do pokoju wszedl loczek.
-No czesc dziewczyny, pieknie wygladacie -stwierdzil chlopak i puscil nam perska. Widac bylo ze Lily sie zarumienila.
-Zapomnialbym, Rose mozemy pogadac?-powiedzial Harry wskazujac na gore.
-Yyymm, no ok.
Bylam ciekawa o czym chce pogadac , dodatkowo na osobnosci.Chlopak chwycil mnie za nadgarstek i zaprowadzil na gore, zapewnie do jego pokoju. Chlopak chyba tez lubil miec zdjecia i lampki w pokoju , mial tam tego pelno. Loczek usiadl na lozku i przyklepal miejsce obok siebie, nie pewnie podeszlam. -Wiec o czym chciales pogadac ? -spytalam.
-Rose...-zaczal . -jest taka sprawa , wiem ze to Ci sie moze teraz wydac dziwne, w koncu znamy sie tak krotko ale mysle ze ja... ze my, ze powinnismy sprobowac, no wiesz byc ...-w tym momencie do pokoju wparowal Louis.
-Ej, Rose choc, gramy w butelke-powiedzial chlopak i pociagnal mnie za reke w strone duzego pokoju, zostawiajac Harrego na gorze.
Usiadlam wraz z reszta na dywanie, Louis wyszedl z kuchni i podal kazdemu z Nas po drinku.
-Malik , krecisz-oznajmil blondyn podajac mulatowi butelke.
Chlopak zaczal krecic butelka , wypdalo na Lilly .
-Pytanie czy wyzwanie ? .
-Pytanie-odpowiedziala pewnie dziewczyna.
-Czy podoba ci sie ktos , kto jest teraz w tym pokoju ?-spytal chlopak.
-Nie-oznjamila dziewczyna. W tym momencie , Horan spucil glowe na dol.
Lilly zakrecila , wypadlo na Louisa.
<klik>
-Pytanie czy wyzwanie ?-spytala dziewczyna podnoszac brew ku gorze.
-Pytanie.
-Masz na oku teraz jakas dziewczyne ?.spytala.
-Tak -oznajmil chlopak i usmiechnal sie sam do siebie.
Lou zaczal krecic, wypadlo na Horana.
Chlopak wybral wyzwanie.
-Pocaluj Lily-oznajmil chlopak.
Blondyn obojetnie ruszyl ramionami i musnal usta Lily.
Niall zaczal krecic, tym razem wypadlo na Louisa. Chlopak wybral wyzwanie.
-Pocaluj Rose.-oznajmil .
Lou pytajaco spojrzal na mnie, poruszylam glowa na ,tak' . Zblizyl sie do mnie i delikatnie musnal moje usta. Zamknelismy oczy. Nagle uslyszalam czyjes kroki i dzwiek tluczacego sie szkla. Otwarlam oczy i ujrzalam Harrego wybiegajacego z domu. Nie wiedzialam o co mu chodzi. Wybieglam z domu tuz za nim . Chlopak wsiadl do auta, usiadlam zaraz obok niego. Styles caly sie trzasl. -Rose, wysiadz z auta-powiedzial. -Nie ma mowy, zrobisz sobie cos-stwierdzialm.-Nie chce zeby Ci sie cos stalo, rozumiesz?-spytal. -A ja nie chce zeby tobie sie cos stalo-powiedzalam. Chlopak schowal twarz w rekach. -Ej, Harry... co jest ?-spytalam nie pewnie zblirzajac sie do chlopaka.-Wiesz co chcialem ci powiedziec, wtedy w pokoju ? -spytal. Po jego policzku splynela pojedyncza lza, ktora szybko wytarlam.
-Nie...-oznajmilam. Chlopak powoli przyblizal sie do mnie, nie spuszczajac wzroku z moich oczu, gdy nasze usta dzielily juz tylko milimetry, zamknelam oczy ...chlopak delikatnie musnal moje usta, gladzilam mu podniebienie jezykiem . Nie ma wspanialszej rzeczy od szczerego pocalunku. Gdy chlopak przestal. Odsunal sie ode mnie i spojrzal mi prosto w oczy. -Kocham Cie...-wyszeptal.
Po jego policzku splynela kolejna lza. Wtulilam sie w jego tors, i delikatnie poglaskalam po glowie.
-Tez Cie kocham .-wyszeptalam i usiadlam okrakiem na chlopaku , wachalam jego perfumy. Z daleka zobaczylam auto ... potem juz tylko ciemnosc.
,NEVER LET ME GO..'
Blog.
Wiec mam do Was pewna sprawe..;D
Znalazlam BARDZO fajnego bloga, na poczatku dziewczyna jest z Niallem, ale potem blondyn zrobi cos OKROPNEGO i nie bedzie juz uczestniczyc w ich zyciu. Louis i Harry sa razem, dziewczyna zakochuje sie w Liamie,ale po imprezie okazuje sie ze Louis jest BI .
Wchodze na tego bloga codziennie. Dziewczna ma TALENT <3 ja jestem przy niej beztalenciem, autorka chce usunac bloga bo nikt oprucz mnie na niego nie wchodzi ;c poczytajcie sobie jej opowiesc i skomentujcie. Prooszeee , wiem ze umiecie <3
Oto blog.
Znalazlam BARDZO fajnego bloga, na poczatku dziewczyna jest z Niallem, ale potem blondyn zrobi cos OKROPNEGO i nie bedzie juz uczestniczyc w ich zyciu. Louis i Harry sa razem, dziewczyna zakochuje sie w Liamie,ale po imprezie okazuje sie ze Louis jest BI .
Wchodze na tego bloga codziennie. Dziewczna ma TALENT <3 ja jestem przy niej beztalenciem, autorka chce usunac bloga bo nikt oprucz mnie na niego nie wchodzi ;c poczytajcie sobie jej opowiesc i skomentujcie. Prooszeee , wiem ze umiecie <3
Oto blog.
sobota, 6 kwietnia 2013
Zmiany .
<klik>
Ostatni dzien w Shelffild. Bede teskinc za tym mistem, za ludzmi,za tym spokojem.. bede teskinic za domem. Ostatnie rzeczy spakowane do walizki, teraz musze tylko wyjsc i zapomniec...przynajmniej sprobowac zapomniec o tym wszytskim co mnie tutaj spotkalo. Mimo wszytsko to bylo trudne, w tym domu sie wychowywalam, stawialam pierwsze kroki. A teraz mam go wymienic na inny pozornie ,,lepszy'' tak , wiem sama tego chcialam. Wielki Londyn, wieksze mozliwosci. Moze wreszcie sie otworze na ludzi.Chwycilam walizke , zgasilam swiatlo i wyszlam na zewnatrz.
Odetchnelam swiezym powietrzem, weszlam do Taxowki gdzie czekala juz na mnie Lily wraz z Maxem.Chyba tylko ja tak bardzo przejmowalam sie przeprowadzka. Po czym wnosze ? Max i Lily prawie sikaja ze szczescia. Oparlam reke o szybe i glosno westchenlam ,,rzegnaj domku''.
-Rose, zgadnij kto czeka na nasna lotniksku -radosnie zasmiala sie Lily.
-Lady Gaga ? tylko zgaduje-powiedzialam i przewrucilam oczami.
-Przestan sie smutac,na lotniksu czekaja na nas chlopcy. -powiedziala.
Odruchowo sie usmiechnelam , lubilam tych idiotow.Wiem, pewnie Ci sie to wydaje dziwne,przeciez znam ich tylko 1 dzien. No ale , jakos tak wyszlo. Z kazdym z nich mam jakas wspolna ceche.
Bylam zmeczona, zamknelam oczy i zasnelam.
*2 godz. potem*
-Alicjoo, wstawaj !-budzil mnie Max.
Przetarlam oczy , chwycilam walizke i wyszlam z auta, stalismy na lotniskowym parkingu.
Z daleka zobaczylam juz te slawne loki,lysa glowe, blond irokeza , nie lad artystyczny na glowie Louisa i czarne wlosy postawione na zel.
Podeszlam do nich sie przywitac.
-Lilly, Rose mamy problem...-stwierdzil Niall.
Sopjrzalysmy pytajaco na chlopakow.
-Jest nas 5 , i tylko 2 miejsca na jednym fotelu. Wybierajcie z kim chcecie siedziec -powiedzial Niall.
-Ja zaklepuje Louisa-usmiechnelam sie i objelam ramieniem chlopaka.
-Jestt!-cicho powiedzial Lou. A ja sie usmiechnelam i przytulilam do chlopaka.
-Lilly ?-spytal Liam podnoszac brwe do gory.
-No to ja wybieram Harrego -usmiechnela sie blondynka.
Harry zrobil tylko mine ,,Help me'' i ostatni raz przytulil sie do mnie, przed wejsciem do samolotu.
-Dlaczego wybralas mnie, nie Harrego ? -psytal Louis.
-Kocham kazdego z Was ,debilu nie tylko Harrego. Jestes moim Marchewkowym Potworkiem , pamietaj-powiedzialam i cmoknelam chlopaka w nosek.
-Tak wlasciwie to ile Ty masz lat ?-spytal chlopak wchodzac do samolotu.
-18, a Ty ?
-21-zasmial sie.
-Starzec :D ale nadrabiasz te lata zachowaniem , nic sie nie martw-zasmialam sie.
Louis zrobil mie ala foch , usiadl w fotelu i obrucil glowe w 2 strone.
-Oooo, az tak bardzo zranilam tym Twoje meskie ego ?-zasmialam sie.
-Nie prawda, nie zranilas.
-Jestes slodki jak klamiesz -zasmialam sie.
-Rose, ja ZAWSZE jestem slodki-stwierdzil.
-Juz sie nie bedziesz fochac ?-spytalam obejmujac chlopaka ramieniem.
-Nie umiem sie fochac ;c -stwierdzil.
Cmoknelam chlopaka w usta. Wtedy Harry wyjrzal zza siedzenia i przymruzyl oczy , kierujaz wzrok na Louisa. -Stary, ona jest moja . Pamietaj -powiedzial i zrobi charakterystyczny ruch ,,widze Cie''.
-Ooo, Harreh. Nie jestem tylko Twoja . Muhaha , ale pamietaj ze Ciebie tez kocham xd-zasmialam sie.
-Jestes zmeczona ?-spytal Louis.
-Troche , ale spalam w aucie wiec jakos przezyje-puscilam perska w strone chlopaka.
Polorzyylam glowe na ramieniu chlopaka.
-Rose...-powiedzial.
-tak mam na imie-usmiechnelam sie.
-Nie zostawisz Nas , prawda?-spytal.
-Nigdy nie zostawie mojej 5 debili. Dlaczego pytasz ?
-Wiem , chcialem tylko miec pewnosc. Nigdy jeszcze nie mielismy przyjaciolki-zasmial sie.
Nachylil sie nademna i uniusl moj podbrudek ku gorze. Spojrzalam na niego pytajaco.Chlopak pocalowal mnie w usta i puscil perska do Harrego. (pocalowal w usta, w sensie tak jak calujesz mame itp.xd) Harry cicho wymruczal ,,kill you'' i zrobil smutna minke.
-Moje biedne Hazziatko. Jak bedziemy na miejscu, to musze Ci o czyms powiedziec-usmiechnelam sie w strone lokowatego. Ten sie usmiechnal i tryumfalnie spojrzal na Louisa.
-Za jakies 30 min. powinnismy byc juz na miejscu-oznajmil Louis.
-To dobrze, bo nie lubie leciec samolotem :\
-Rose, dzisiaj ty i Lilly, po powrocie bierzecie pidzamy i wbijacie do Nas.-stwierdzil chlopak.
-Dlaczego?
-Robimy parapetowe, nie ?-usmiechnal sie.
-Tez racja...-zamyslilam sie.
*pare minut potem , koniec lotu*
Wszyscy stalismy czekajac na taxi, gdy do reszta do Nas dolaczyla zrobilismy tak zwanego ,,grupowgo misiaczka''. Znowu podzielilismy sie w grupy , tym razem bylam z Harrym , Zaynem i Liamem.
Usiadlam pomiedzy Zaynem a Harrym .
__________________________________________________________________________
Chcialabym Was przeprosic za to , ze tyle nie dodawalam nowych postow ;c ale nie mialam czasu, Teraz bede dodawac codziennie <3
Piszcie komentarze bo to BARDZO motywuje <3
Ostatni dzien w Shelffild. Bede teskinc za tym mistem, za ludzmi,za tym spokojem.. bede teskinic za domem. Ostatnie rzeczy spakowane do walizki, teraz musze tylko wyjsc i zapomniec...przynajmniej sprobowac zapomniec o tym wszytskim co mnie tutaj spotkalo. Mimo wszytsko to bylo trudne, w tym domu sie wychowywalam, stawialam pierwsze kroki. A teraz mam go wymienic na inny pozornie ,,lepszy'' tak , wiem sama tego chcialam. Wielki Londyn, wieksze mozliwosci. Moze wreszcie sie otworze na ludzi.Chwycilam walizke , zgasilam swiatlo i wyszlam na zewnatrz.
Odetchnelam swiezym powietrzem, weszlam do Taxowki gdzie czekala juz na mnie Lily wraz z Maxem.Chyba tylko ja tak bardzo przejmowalam sie przeprowadzka. Po czym wnosze ? Max i Lily prawie sikaja ze szczescia. Oparlam reke o szybe i glosno westchenlam ,,rzegnaj domku''.
-Rose, zgadnij kto czeka na nasna lotniksku -radosnie zasmiala sie Lily.
-Lady Gaga ? tylko zgaduje-powiedzialam i przewrucilam oczami.
-Przestan sie smutac,na lotniksu czekaja na nas chlopcy. -powiedziala.
Odruchowo sie usmiechnelam , lubilam tych idiotow.Wiem, pewnie Ci sie to wydaje dziwne,przeciez znam ich tylko 1 dzien. No ale , jakos tak wyszlo. Z kazdym z nich mam jakas wspolna ceche.
Bylam zmeczona, zamknelam oczy i zasnelam.
*2 godz. potem*
-Alicjoo, wstawaj !-budzil mnie Max.
Przetarlam oczy , chwycilam walizke i wyszlam z auta, stalismy na lotniskowym parkingu.
Z daleka zobaczylam juz te slawne loki,lysa glowe, blond irokeza , nie lad artystyczny na glowie Louisa i czarne wlosy postawione na zel.
Podeszlam do nich sie przywitac.
-Lilly, Rose mamy problem...-stwierdzil Niall.
Sopjrzalysmy pytajaco na chlopakow.
-Jest nas 5 , i tylko 2 miejsca na jednym fotelu. Wybierajcie z kim chcecie siedziec -powiedzial Niall.
-Ja zaklepuje Louisa-usmiechnelam sie i objelam ramieniem chlopaka.
-Jestt!-cicho powiedzial Lou. A ja sie usmiechnelam i przytulilam do chlopaka.
-Lilly ?-spytal Liam podnoszac brwe do gory.
-No to ja wybieram Harrego -usmiechnela sie blondynka.
Harry zrobil tylko mine ,,Help me'' i ostatni raz przytulil sie do mnie, przed wejsciem do samolotu.
-Dlaczego wybralas mnie, nie Harrego ? -psytal Louis.
-Kocham kazdego z Was ,debilu nie tylko Harrego. Jestes moim Marchewkowym Potworkiem , pamietaj-powiedzialam i cmoknelam chlopaka w nosek.
-Tak wlasciwie to ile Ty masz lat ?-spytal chlopak wchodzac do samolotu.
-18, a Ty ?
-21-zasmial sie.
-Starzec :D ale nadrabiasz te lata zachowaniem , nic sie nie martw-zasmialam sie.
Louis zrobil mie ala foch , usiadl w fotelu i obrucil glowe w 2 strone.
-Oooo, az tak bardzo zranilam tym Twoje meskie ego ?-zasmialam sie.
-Nie prawda, nie zranilas.
-Jestes slodki jak klamiesz -zasmialam sie.
-Rose, ja ZAWSZE jestem slodki-stwierdzil.
-Juz sie nie bedziesz fochac ?-spytalam obejmujac chlopaka ramieniem.
-Nie umiem sie fochac ;c -stwierdzil.
Cmoknelam chlopaka w usta. Wtedy Harry wyjrzal zza siedzenia i przymruzyl oczy , kierujaz wzrok na Louisa. -Stary, ona jest moja . Pamietaj -powiedzial i zrobi charakterystyczny ruch ,,widze Cie''.
-Ooo, Harreh. Nie jestem tylko Twoja . Muhaha , ale pamietaj ze Ciebie tez kocham xd-zasmialam sie.
-Jestes zmeczona ?-spytal Louis.
-Troche , ale spalam w aucie wiec jakos przezyje-puscilam perska w strone chlopaka.
Polorzyylam glowe na ramieniu chlopaka.
-Rose...-powiedzial.
-tak mam na imie-usmiechnelam sie.
-Nie zostawisz Nas , prawda?-spytal.
-Nigdy nie zostawie mojej 5 debili. Dlaczego pytasz ?
-Wiem , chcialem tylko miec pewnosc. Nigdy jeszcze nie mielismy przyjaciolki-zasmial sie.
Nachylil sie nademna i uniusl moj podbrudek ku gorze. Spojrzalam na niego pytajaco.Chlopak pocalowal mnie w usta i puscil perska do Harrego. (pocalowal w usta, w sensie tak jak calujesz mame itp.xd) Harry cicho wymruczal ,,kill you'' i zrobil smutna minke.
-Moje biedne Hazziatko. Jak bedziemy na miejscu, to musze Ci o czyms powiedziec-usmiechnelam sie w strone lokowatego. Ten sie usmiechnal i tryumfalnie spojrzal na Louisa.
-Za jakies 30 min. powinnismy byc juz na miejscu-oznajmil Louis.
-To dobrze, bo nie lubie leciec samolotem :\
-Rose, dzisiaj ty i Lilly, po powrocie bierzecie pidzamy i wbijacie do Nas.-stwierdzil chlopak.
-Dlaczego?
-Robimy parapetowe, nie ?-usmiechnal sie.
-Tez racja...-zamyslilam sie.
*pare minut potem , koniec lotu*
Wszyscy stalismy czekajac na taxi, gdy do reszta do Nas dolaczyla zrobilismy tak zwanego ,,grupowgo misiaczka''. Znowu podzielilismy sie w grupy , tym razem bylam z Harrym , Zaynem i Liamem.
Usiadlam pomiedzy Zaynem a Harrym .
__________________________________________________________________________
Chcialabym Was przeprosic za to , ze tyle nie dodawalam nowych postow ;c ale nie mialam czasu, Teraz bede dodawac codziennie <3
Piszcie komentarze bo to BARDZO motywuje <3
wtorek, 2 kwietnia 2013
Wieczor.
Oparlam ramie o biodro i z zaciekawwieniem wpatrywalam sie w przyjaciolke ktora sprzatala i cos nucila...ZARAZ!! oooo nie, tylko nie to .
-podbieglam do przyjaciolki.
-Tylko nie to ! przestan nucic -podnioslam glos, a jednak nic to nie dalo. Gdy Lily sie w kims zauroczy badz zakocha zawsze nuci piosenke Ed'a Sheeran'a,, Give Me Love''. Teraz tylko pozostaje pytanie, kto jej sie spodobal. Jest ich az 5.
-Lily.. dlacezgo nucisz ?-spytalam przyblizajac sie do przyjaciolki, jednak ta caly czas wypatrywala sie w jeden punkt i nucila piosenke.-LILY , HALLO ?!-machalam reka przed oczami blondynki, jednak nic nie zdzialalam.
Wiec pozostaje mi tylko jedno, odruchowo sie usmiechnelam i weszlam do kuchni, z szawki wyjelam kubek i napelnilam go zimna woda.
-Liilyyy-zanucilam wchodzac do pokoju. Dziewczyna nie zaprzestala wptarywac sie.
Podeszlam do niej i pbojetnie wylalam jej wode na glowie, dopiero wtedy dziewczyna sie ockenla .
-ROSE, DAJE CI 5 SEKUND !-krzyknela i zaczela odliczac. Biegalam po domu w poszukiwaniu jakiejkolwiek kryjowki, z kim jak z kim. Ale z Lily nie dalo sie wygrac w zadnej kategori zwiazanej ze spotrem.
-Max, pomocy !!!-krzyczalam.
Ale oczywiscie, moj kochany braciszek nie przyszedl, ignorowal mnie...malo tego, zaczal pomagac Lily. A to zdrajca.. Zostalo mi tylko jedno wyjscie, mocno zamknelam oczu i czekalam na pewna kleske, nie mylilam sie. Po chwili bylam cala mokra, te debile wylali na mnie wode.
-Kto chce kakao ??-Max krzyczal najprawdopodobniej z kuchni.
-Ja!-odkrzyknelam. W miedzy czasie pojde sie ubrac i umyc.
Weszlam pod prysznic , zmine strumienie wody starannie splokiwalo ze mnie zmartwienia.
Ubralam szlafrok i papcie, wlosy rozczesalam i zeszlam na dol gdzie czekal juz na mnie goracy napoj. Max i Lily siedzieli przed telewizorem, zapewnie czekali na mnie. Chwycilam kakao do reki i usialam na sofie obok Lily.
-To jak, co ogladamy ?-spytalam.
-Simsonow !-odpowiedzielismy jednoczescie. Ta bajka zawsze poprawiala nam chumor, takie przyzwyczajenie, a moze nawet tradycja ?.
Nogi przysunelam do siebie , Max puscil film ktory bardzo mnie wciagnal. Czas zlecial dosyc szybko. Film sie skonczyl, spojrzalam na telefon, byla juz 3 rano. Jak dobrze ze jutro nie mam szkoly. Lily zasnela wtulona w Maxa. Przykrylam ich kocem, a sama poszlam spac na gore.
______________________________________________________________________
Przepraszam Was kotki, ze ta czesc jakas taka denna wyszla :\ ale jakos im musialam skonczyc dzien :) dzisiaj po powrocie ze szkoly dodam jeszcze 1 rozdzial.
:**
-podbieglam do przyjaciolki.
-Tylko nie to ! przestan nucic -podnioslam glos, a jednak nic to nie dalo. Gdy Lily sie w kims zauroczy badz zakocha zawsze nuci piosenke Ed'a Sheeran'a,, Give Me Love''. Teraz tylko pozostaje pytanie, kto jej sie spodobal. Jest ich az 5.
-Lily.. dlacezgo nucisz ?-spytalam przyblizajac sie do przyjaciolki, jednak ta caly czas wypatrywala sie w jeden punkt i nucila piosenke.-LILY , HALLO ?!-machalam reka przed oczami blondynki, jednak nic nie zdzialalam.
Wiec pozostaje mi tylko jedno, odruchowo sie usmiechnelam i weszlam do kuchni, z szawki wyjelam kubek i napelnilam go zimna woda.
-Liilyyy-zanucilam wchodzac do pokoju. Dziewczyna nie zaprzestala wptarywac sie.
Podeszlam do niej i pbojetnie wylalam jej wode na glowie, dopiero wtedy dziewczyna sie ockenla .
-ROSE, DAJE CI 5 SEKUND !-krzyknela i zaczela odliczac. Biegalam po domu w poszukiwaniu jakiejkolwiek kryjowki, z kim jak z kim. Ale z Lily nie dalo sie wygrac w zadnej kategori zwiazanej ze spotrem.
-Max, pomocy !!!-krzyczalam.
Ale oczywiscie, moj kochany braciszek nie przyszedl, ignorowal mnie...malo tego, zaczal pomagac Lily. A to zdrajca.. Zostalo mi tylko jedno wyjscie, mocno zamknelam oczu i czekalam na pewna kleske, nie mylilam sie. Po chwili bylam cala mokra, te debile wylali na mnie wode.
-Kto chce kakao ??-Max krzyczal najprawdopodobniej z kuchni.
-Ja!-odkrzyknelam. W miedzy czasie pojde sie ubrac i umyc.
Weszlam pod prysznic , zmine strumienie wody starannie splokiwalo ze mnie zmartwienia.
Ubralam szlafrok i papcie, wlosy rozczesalam i zeszlam na dol gdzie czekal juz na mnie goracy napoj. Max i Lily siedzieli przed telewizorem, zapewnie czekali na mnie. Chwycilam kakao do reki i usialam na sofie obok Lily.
-To jak, co ogladamy ?-spytalam.
-Simsonow !-odpowiedzielismy jednoczescie. Ta bajka zawsze poprawiala nam chumor, takie przyzwyczajenie, a moze nawet tradycja ?.
Nogi przysunelam do siebie , Max puscil film ktory bardzo mnie wciagnal. Czas zlecial dosyc szybko. Film sie skonczyl, spojrzalam na telefon, byla juz 3 rano. Jak dobrze ze jutro nie mam szkoly. Lily zasnela wtulona w Maxa. Przykrylam ich kocem, a sama poszlam spac na gore.
______________________________________________________________________
Przepraszam Was kotki, ze ta czesc jakas taka denna wyszla :\ ale jakos im musialam skonczyc dzien :) dzisiaj po powrocie ze szkoly dodam jeszcze 1 rozdzial.
:**
Rozstanie .
<klik>
Wszytsko by bylo idelanie ...gdyby nie pewna sprawa
-Lily...
-tak ?-powiedziala usmiechnieta przyjaciolka.
-Ale ...ale co z Max'em ? -spytalam lamiacym sie glosem powoli podnoszac sie z ziemni na ktorej wczesniej lezalam.
Dziewczyna wytrzeszczyla oczy i podrapala sie po glowie.
-Cholera,masz racje...-stwierdzila.
Max.. kim byl Max ? Chlopak byl naszym przyjacielem .Nagle uslyszalysmy dzwonek do drzwi.
-Ja pojde...-oznjamilam i ruszylam w strone przedpokoju. Nacisnelam klamke ktora pod moim parciem, otwarla drzwi. Zaraz potem zobaczylam wielkie zielone oczy i rzad bialych zabkow...Max .
-No czesc Alicjo-oznajmil chlopak i poczochral mi wlosy, nie wiem dlaczego ale chlopak zawsze nazywal mnie Alicja. Tak, wiem ...dziwne.Zaraz za nim do pokoju weszla czworka obcych chlopcow, szli nie pewnie. Przeszlam do duzego pokoju gdzie zastalam Lily, Maxa noi chlopcow.
Max wyszedl na srodek i zaczal swoje przemowe ,,Dziewczyny , poznajcie waszych nowych kolegow - Liama ( na przod wyszedl lysy chlopak) , Nialla (tym razem wyszedl blondyn) Louisa (kolo na przod wysunal sie wysoki brunet) , Zayna ... -kontynuowal swoja mowe chlopak.
-...i Hazz..-chlopak przerwal i zaczal sie rozglandac po pokoju tak jakby czegos szukal.
-Chlopaki, gdzie jest Harry ?-spytal.
-Zostal w aucie, ma dola . -podsumowal blondyn.
-Oj , nie dobrze. Alicjo, ty zawsze poprawiasz mi chumor.. moze moglabys pomoc ...Harremu ?-spytal.
-E e e e .... okey . -powiedzialam. Na nogi wsunelam Vansy i wyszlam na parking.
Wzrokiem szukalam auta Max'a . Jak zwykle zaparkowal pod drzewem, zgrabnie podeszlam do auta i zapukalam w szybe okna. Drzwi otworzyl mi wyraznie przygnebiony zielonoki chlopak o kasztanowych lokach.
-Ymmm, czesc. Chlopcy mnie po ciebie przyslali-zasmialam sie .
-Nigdzie nie ide. -podsumowal.
-Em, cos sie stalo ?-niepewnie spytalam i usiadlam na wolnym miejscu tuz obok chlopaka.
-Nie chce o tym rozmawiac-powiedzial i odwrocil sie w druga strone.
-Sluchaj, wiem ze czasami jest trudno mowic komus o pewnych sprawach, ale lepiej bedzie jak sie wygadasz...-nie.pewnie powiedzialam i polorzylam reke na ramieniu chlopaka.
-Wiesz..mialem kota..-zaczal.
-Ahhh, jesli chodzi Ci o smierc kotka, to nie boj sie. Ja tez to teraz przezywam . -puscilam perska w strone zielonookiego.
-Na prawde ?-spytal chlopak i odwrucil sie w moja strone a jego oczy wpatrywaly sie we mnie z zaciekawieniem.
-Tak, jakis tydzien temu stracilam kotke,Ade.
-hymm,Ada ? ciekawe imie...-zamyslil sie .
-Wiesz, Ada to polskie imie.
-Jestes z Polski ? -spytal.
-Jakos tak wyszlo..-zasmialam sie nie pewnie .
-Fajnie, moja kotka miala na imie Molly, ale wczoraj... no wiesz.-chlopak spuscil glowe na dol.
-Oooo, strasznie mi przykro...-poklepalam chlopaka po udzie.
-Wiesz, moze jak wyjdziesz do nas, to jakos o tym zapomnisz ?-spytalam.
-Moze-usmiechnal sie lekko chlopak.
-Powiesz mi chociaz jak masz na imie? pocieszycielko...-zasmial sie.
-Ja ? Rose.. a Ty ?- sympatyczny wielbicielu kotow ...?-spytalam , smiejac sie.
-Harry, milo mi .-usmiechnal sie i wyciagnal do mnie dlon, ktora potem usciesnelam. -Rose, piekne imie-dodal po chwili i szarmancko sie usmiechnal.
-Ej,wez przestan bo sie zarumienie..:) -usmiechnelam sie.
-To jak , chcesz isc ?-dodalam
-Noo, czemu nie. TYLKO musisz zrobic cos zebym poczul sie tam lepiej i swobodniej -zasmial sie .
-Mianowicie..?
-Podaj mi reke.
-I to wszytsko ?
-Tak .
-Oki, no to chodz, Haroldzie. - Wlasnie , moge tam do Ciebie mowic ?
-Czemu nie, ale w takim razie ty jestes Cat. (czyt. Kat xd )
-Oki , ale dlaczego akurat ,,Cat'' ?
-Bo mi sie kojarzysz z kotem -zasmial sie.
-Hymm, ciekawe porownanie.. :) a teraz chodz-powiedzialam i pociagnalam chlopaka za reke w strone mieszkania.
Weszlismy po schodach do domu, pierwsze co widocznie przykolo wzrok wszytskich byly nasze dlonie splecione razem . Jednoczesnie popatrzylismy sie na siebie, odwrocilismy wzroki, zasmialismy sie i pspojrzelismy sie na siebie jeszcze raz.
-Ooooo, jakie to sweetasne, rzygam tecza i sram cukrem -podsumowal brunet jedzacy marchewke.
Puscilismy swoje dlonie i poszlam sie przywitac z chlopcami, chcialam ich wreszcie poznac.
-Hej chlopcy, jestem Alicja...em , Cat... znaczy sie ROSE , juz mi sie to myli-powiedzial i szorstko spojrzalam na Maxa ktory jak zykle mial banana na twarzy.
Chlopcy wstali i koljeno przedstawili sie : Liam , Niall, Louis , Zayn i Harry.
Wszyscy byli zupelnie inni, ale bardzo ciekawi :) po pewnym czasie zabraklo nam tematow.
-Chlopcy, co powiecie na gre w butelke ?-zaproponowal Max jednoczesnie wstajac od stolu.
Wszycy zgodnie przytakneli, nawet Lily.. a ona zawsze byla taka odpowiedzialna i wyrozumiala.
-Jesus.. Lily nie poznaje Cie..-stwierdzilam.
-Nie tylko Ty-dodal Max.
Przynisolam z kuchni jakas stara butelke po Pepsi i wszyscy usiedlismy po turecku w kolku.
Jako pierwsza krecilam ja -wypadlo na Harrego.
-Prawda czy wyzwanie ?
-Wyzywanie-stwierdzil.
-Oki, Ty Louis i Liam macie zatanczyc (pokazalam co ) . :3
Wszyscy bacznie wpatrywali sie we mnie.
-Serio ? -spytal.
-Tak :3
Chlopcy staneli i zaczeli tanczyc, ja oczywiscie wszytsko nagrywalam, przyda sie w przyszlosci.
Harry wymiekl i schowal sie za sofa. Wszyscy sie smiali, bylo cudownie. Moze to sie wydac dziwne, ale chyba zaprzyjaznilam sie z tymi idiotami.
Dochodzila juz 1:00 .
Liam spojrzal na zegarek-Wiecie co , my sie juz bedziemy zbierac...-powiedzial chlopak i podrapal sie po glowie.
-Moze jeszcze sie kiedys potkamy ?-zaproponowali chlopcy.
-Ymm, no z tym raczej bedzie problem bo za 2 dni, wyprowadzamy sie do Londynu.-powiedzial i spuscialam glowe na dol.
Chlopcy o dziwo sie usmiechneli i patrzyli na siebie.
-Bo my wlasnie tam mieszkamy :3 -powiedzial Zayn.
-Ooo , serio ?? jak fajnie :3
-Na jakiej ulicy bedziecie mieszkac ? -spytal Louis,jednoczesnie puszczajac perska do Lily.
-Sweet Street 69-odparla przyjaciolka.
-Wyglada na to ze bedziemy miec piekne sasiadki -dodal Niall.
Wszyscy patrzylismy na sibie z nie dowierzaniem .
-Serio ?-spytalam po chwili.
-Taaak -usmiechneli sie chlopcy.
-Ooo, no to sie zaprzyjaznimy :3 -stwierdzial rownoczesnie z Liliy.
-Mam taka nadzieje -powiedzial Louis spogladajac na Lily.
Chlopcy ubrali kurtki i buty, podeszlam do kazdego i przytulilam ich na dowidzenia. Wymienilismy sie numerami telefonu i chlopcy wyszli.
Teraz czas na sprzatnie :\
________________________________________________________________________
Czesc kociaki :* oto juz 2 rozdzial . Mam nadzieje ze sie spodobal. Roziwinelam akcje.
Chlopcy jeszcze nie sa gwiazdami. :) Komentujcie bo to BARDZO motywuje <3
Wszytsko by bylo idelanie ...gdyby nie pewna sprawa
-Lily...
-tak ?-powiedziala usmiechnieta przyjaciolka.
-Ale ...ale co z Max'em ? -spytalam lamiacym sie glosem powoli podnoszac sie z ziemni na ktorej wczesniej lezalam.
Dziewczyna wytrzeszczyla oczy i podrapala sie po glowie.
-Cholera,masz racje...-stwierdzila.
Max.. kim byl Max ? Chlopak byl naszym przyjacielem .Nagle uslyszalysmy dzwonek do drzwi.
-Ja pojde...-oznjamilam i ruszylam w strone przedpokoju. Nacisnelam klamke ktora pod moim parciem, otwarla drzwi. Zaraz potem zobaczylam wielkie zielone oczy i rzad bialych zabkow...Max .
-No czesc Alicjo-oznajmil chlopak i poczochral mi wlosy, nie wiem dlaczego ale chlopak zawsze nazywal mnie Alicja. Tak, wiem ...dziwne.Zaraz za nim do pokoju weszla czworka obcych chlopcow, szli nie pewnie. Przeszlam do duzego pokoju gdzie zastalam Lily, Maxa noi chlopcow.
Max wyszedl na srodek i zaczal swoje przemowe ,,Dziewczyny , poznajcie waszych nowych kolegow - Liama ( na przod wyszedl lysy chlopak) , Nialla (tym razem wyszedl blondyn) Louisa (kolo na przod wysunal sie wysoki brunet) , Zayna ... -kontynuowal swoja mowe chlopak.
-...i Hazz..-chlopak przerwal i zaczal sie rozglandac po pokoju tak jakby czegos szukal.
-Chlopaki, gdzie jest Harry ?-spytal.
-Zostal w aucie, ma dola . -podsumowal blondyn.
-Oj , nie dobrze. Alicjo, ty zawsze poprawiasz mi chumor.. moze moglabys pomoc ...Harremu ?-spytal.
-E e e e .... okey . -powiedzialam. Na nogi wsunelam Vansy i wyszlam na parking.
Wzrokiem szukalam auta Max'a . Jak zwykle zaparkowal pod drzewem, zgrabnie podeszlam do auta i zapukalam w szybe okna. Drzwi otworzyl mi wyraznie przygnebiony zielonoki chlopak o kasztanowych lokach.
-Ymmm, czesc. Chlopcy mnie po ciebie przyslali-zasmialam sie .
-Nigdzie nie ide. -podsumowal.
-Em, cos sie stalo ?-niepewnie spytalam i usiadlam na wolnym miejscu tuz obok chlopaka.
-Nie chce o tym rozmawiac-powiedzial i odwrocil sie w druga strone.
-Sluchaj, wiem ze czasami jest trudno mowic komus o pewnych sprawach, ale lepiej bedzie jak sie wygadasz...-nie.pewnie powiedzialam i polorzylam reke na ramieniu chlopaka.
-Wiesz..mialem kota..-zaczal.
-Ahhh, jesli chodzi Ci o smierc kotka, to nie boj sie. Ja tez to teraz przezywam . -puscilam perska w strone zielonookiego.
-Na prawde ?-spytal chlopak i odwrucil sie w moja strone a jego oczy wpatrywaly sie we mnie z zaciekawieniem.
-Tak, jakis tydzien temu stracilam kotke,Ade.
-hymm,Ada ? ciekawe imie...-zamyslil sie .
-Wiesz, Ada to polskie imie.
-Jestes z Polski ? -spytal.
-Jakos tak wyszlo..-zasmialam sie nie pewnie .
-Fajnie, moja kotka miala na imie Molly, ale wczoraj... no wiesz.-chlopak spuscil glowe na dol.
-Oooo, strasznie mi przykro...-poklepalam chlopaka po udzie.
-Wiesz, moze jak wyjdziesz do nas, to jakos o tym zapomnisz ?-spytalam.
-Moze-usmiechnal sie lekko chlopak.
-Powiesz mi chociaz jak masz na imie? pocieszycielko...-zasmial sie.
-Ja ? Rose.. a Ty ?- sympatyczny wielbicielu kotow ...?-spytalam , smiejac sie.
-Harry, milo mi .-usmiechnal sie i wyciagnal do mnie dlon, ktora potem usciesnelam. -Rose, piekne imie-dodal po chwili i szarmancko sie usmiechnal.
-Ej,wez przestan bo sie zarumienie..:) -usmiechnelam sie.
-To jak , chcesz isc ?-dodalam
-Noo, czemu nie. TYLKO musisz zrobic cos zebym poczul sie tam lepiej i swobodniej -zasmial sie .
-Mianowicie..?
-Podaj mi reke.
-I to wszytsko ?
-Tak .
-Oki, no to chodz, Haroldzie. - Wlasnie , moge tam do Ciebie mowic ?
-Czemu nie, ale w takim razie ty jestes Cat. (czyt. Kat xd )
-Oki , ale dlaczego akurat ,,Cat'' ?
-Bo mi sie kojarzysz z kotem -zasmial sie.
-Hymm, ciekawe porownanie.. :) a teraz chodz-powiedzialam i pociagnalam chlopaka za reke w strone mieszkania.
Weszlismy po schodach do domu, pierwsze co widocznie przykolo wzrok wszytskich byly nasze dlonie splecione razem . Jednoczesnie popatrzylismy sie na siebie, odwrocilismy wzroki, zasmialismy sie i pspojrzelismy sie na siebie jeszcze raz.
-Ooooo, jakie to sweetasne, rzygam tecza i sram cukrem -podsumowal brunet jedzacy marchewke.
Puscilismy swoje dlonie i poszlam sie przywitac z chlopcami, chcialam ich wreszcie poznac.
-Hej chlopcy, jestem Alicja...em , Cat... znaczy sie ROSE , juz mi sie to myli-powiedzial i szorstko spojrzalam na Maxa ktory jak zykle mial banana na twarzy.
Chlopcy wstali i koljeno przedstawili sie : Liam , Niall, Louis , Zayn i Harry.
Wszyscy byli zupelnie inni, ale bardzo ciekawi :) po pewnym czasie zabraklo nam tematow.
-Chlopcy, co powiecie na gre w butelke ?-zaproponowal Max jednoczesnie wstajac od stolu.
Wszycy zgodnie przytakneli, nawet Lily.. a ona zawsze byla taka odpowiedzialna i wyrozumiala.
-Jesus.. Lily nie poznaje Cie..-stwierdzilam.
-Nie tylko Ty-dodal Max.
Przynisolam z kuchni jakas stara butelke po Pepsi i wszyscy usiedlismy po turecku w kolku.
Jako pierwsza krecilam ja -wypadlo na Harrego.
-Prawda czy wyzwanie ?
-Wyzywanie-stwierdzil.
-Oki, Ty Louis i Liam macie zatanczyc (pokazalam co ) . :3
Wszyscy bacznie wpatrywali sie we mnie.
-Serio ? -spytal.
-Tak :3
Chlopcy staneli i zaczeli tanczyc, ja oczywiscie wszytsko nagrywalam, przyda sie w przyszlosci.
Harry wymiekl i schowal sie za sofa. Wszyscy sie smiali, bylo cudownie. Moze to sie wydac dziwne, ale chyba zaprzyjaznilam sie z tymi idiotami.
Dochodzila juz 1:00 .
Liam spojrzal na zegarek-Wiecie co , my sie juz bedziemy zbierac...-powiedzial chlopak i podrapal sie po glowie.
-Moze jeszcze sie kiedys potkamy ?-zaproponowali chlopcy.
-Ymm, no z tym raczej bedzie problem bo za 2 dni, wyprowadzamy sie do Londynu.-powiedzial i spuscialam glowe na dol.
Chlopcy o dziwo sie usmiechneli i patrzyli na siebie.
-Bo my wlasnie tam mieszkamy :3 -powiedzial Zayn.
-Ooo , serio ?? jak fajnie :3
-Na jakiej ulicy bedziecie mieszkac ? -spytal Louis,jednoczesnie puszczajac perska do Lily.
-Sweet Street 69-odparla przyjaciolka.
-Wyglada na to ze bedziemy miec piekne sasiadki -dodal Niall.
Wszyscy patrzylismy na sibie z nie dowierzaniem .
-Serio ?-spytalam po chwili.
-Taaak -usmiechneli sie chlopcy.
-Ooo, no to sie zaprzyjaznimy :3 -stwierdzial rownoczesnie z Liliy.
-Mam taka nadzieje -powiedzial Louis spogladajac na Lily.
Chlopcy ubrali kurtki i buty, podeszlam do kazdego i przytulilam ich na dowidzenia. Wymienilismy sie numerami telefonu i chlopcy wyszli.
Teraz czas na sprzatnie :\
________________________________________________________________________
Czesc kociaki :* oto juz 2 rozdzial . Mam nadzieje ze sie spodobal. Roziwinelam akcje.
Chlopcy jeszcze nie sa gwiazdami. :) Komentujcie bo to BARDZO motywuje <3
Max-Inteligenty , zabawny chlopak ma 19 lat , jest bratem Rose,ale traktuja sie jak przyjaciele.
Chlopak mowi do Rose ,,Alicja'' :)
sobota, 30 marca 2013
Zaczynaymy :)
Z godnie z Waszymi ,,glosami'' , na blogu pojawia sie juz 1 oficjalny post dotyczacy jednego stalego opowiadanie :) zmienilam tez wyglad :3 do zobaczenia na dole :*
<klik>
_________________________________________________________________________________
******************************Oczami Lily*****************************************
Tajemnicza? nie sadze. Dziwna ? nie , zamknieta w sobie. Glupia ? nie, zraniona...
Kolejny dzien, zaczety od przemyslen... czy kazdy tak ma ? czy to jest normalne? pragne dostac odpowiedzi na tak wiele pytan zwiazanych z zyciem.Juz od 2 lat po moim policzku ciekna lzy.. dlaczego ? wiec byl sobie kiedys taki chlopak,John. John byl idelany - czuly,delikatny,romantyczny zabawany i madry. Byl tak samo nie ogarniety jak ja. Pewnie jestes ciekawa dlaczego teraz placze,co? a wiec ten idealny chlopak nie zyje. Zmarl dokladnie 2 lata temu. Codziennie spogladam na nasze wspolne zdjecia i mimo.wolnie sie usmiecham.Chcialabym o tym zapomniec ...zyc dalej a nie placzac od tylu lat nad jedna chwila ktora przewazyla los wszytskich innych.Ale sproboj zapomniec o calym swiecie ... umiesz ? Ja tez nie. Z przemyslen wyrwalo mnie delikatne pukanie do drzwi. Nie.pewnie podeszlam do drzwi, nie spodziewalam sie gosci. Otwarlam drzwi, a na mojej twarzy zagoscil usmiech. Przed drzwiami stala moja ...hymm.. siostra ? tak, mozna to tak nazwac,znamy sie od dziecinstwa ... Rose zastepowala i nadal zastepuje chociaz w polowie pustke widniejaca na dnie mojego serca . Przytulilam sie do niej, nigdy nie znalam bardziej pozytwynej osoby.
-Rose ! prosze ,wejdz. -zaprosilam przyjaciolke charekterystycznym gestem reki.
Brunetka zdjela buty i plaszcz, udalysmy sie do kuchni.
-Kawa czy cherbata ?-spytalam.
-Kakao :)
-Okey
Zaczelam szperac w szafce ku poszukiwaniu czekolady w proszku.
*******************************Oczami Rose***************************************
Jak ja mam jej to powiedziec ? Czy sie zgodzi?..powinna w koncy to bylo naszym marzeniem... caly czas bilam sie z myslami. Nie wiedzialam w jaki sposob mam wyjasnic przyjaciolce ze w jednej chwili jej caly swiat moze sie zmienic. Lily podala cieply napoj na stol , zalorzyla noge na noge po czym spytala - Mow !
No tak, ona mnie za dobrze zna zeby nie wiedziec, ze cos sie stalo.
-Pffff-powoli wypuscilam powietrze z ploc.
-A wiec, moja ciocia ...Emily , moze pamietasz zmarla-powiedzialam i spuscialam wzrok na kakao stojace przed moim nosem.
-Oh, Rose...tak mi przykro..-wydukala dziewczyna i przyblizyla swoje krzeslo w strone mojego.
-Ale nie chodzi mi jeszcze o to.. wiec, odziedziczylam po cioci dom , w Londynie i pomyslalam ze mozemy sie tam razem przeprowadzic... bo bez Ciebie nie pojade-usmiechnelam sie a na twarzy dziewczyny zagoscil cieply usmiech.
-Rany, Rose nie wiem co mam powiedziec...
-Ale ja wiem, masz sie zgodzic !
-Wiesz, szczerze to ...czemu nie usmiechnela sie.
Podeszlam do niej i zaczelam skakac i krzyczec ,Jedziemy do Londynu' dopiero po chwili do Lily dotarlo na co przed chwila wyrazila zgode, wiec przylaczyla sie do mnie. Po 5 min. skakaniu padlysmy zmeczone na ziemie. W oczach Lil. widzialam cos w rodzaju iskry, iskry ktora nie widzialam bardzo dlugo. Cos mysle ze ten wyjazd moze duzo zmienic.
______________________________________________________________________________
Przepraszam za bledy ort. ale jest 3 rano :C
Wiec tak wyglada 1 post :)
Macie tutaj postaci :
Lily -Skromna cicha dziewczyna z wielka pasja ktora pragnie rozwijac, fotografowaniem.Bardzo przezyla rozstanie rodzicow, ale pomimo tego wszystkiego dziewczyna kocha sie smiac. Kocha warzywa.
<klik>
_________________________________________________________________________________
******************************Oczami Lily*****************************************
Tajemnicza? nie sadze. Dziwna ? nie , zamknieta w sobie. Glupia ? nie, zraniona...
Kolejny dzien, zaczety od przemyslen... czy kazdy tak ma ? czy to jest normalne? pragne dostac odpowiedzi na tak wiele pytan zwiazanych z zyciem.Juz od 2 lat po moim policzku ciekna lzy.. dlaczego ? wiec byl sobie kiedys taki chlopak,John. John byl idelany - czuly,delikatny,romantyczny zabawany i madry. Byl tak samo nie ogarniety jak ja. Pewnie jestes ciekawa dlaczego teraz placze,co? a wiec ten idealny chlopak nie zyje. Zmarl dokladnie 2 lata temu. Codziennie spogladam na nasze wspolne zdjecia i mimo.wolnie sie usmiecham.Chcialabym o tym zapomniec ...zyc dalej a nie placzac od tylu lat nad jedna chwila ktora przewazyla los wszytskich innych.Ale sproboj zapomniec o calym swiecie ... umiesz ? Ja tez nie. Z przemyslen wyrwalo mnie delikatne pukanie do drzwi. Nie.pewnie podeszlam do drzwi, nie spodziewalam sie gosci. Otwarlam drzwi, a na mojej twarzy zagoscil usmiech. Przed drzwiami stala moja ...hymm.. siostra ? tak, mozna to tak nazwac,znamy sie od dziecinstwa ... Rose zastepowala i nadal zastepuje chociaz w polowie pustke widniejaca na dnie mojego serca . Przytulilam sie do niej, nigdy nie znalam bardziej pozytwynej osoby.
-Rose ! prosze ,wejdz. -zaprosilam przyjaciolke charekterystycznym gestem reki.
Brunetka zdjela buty i plaszcz, udalysmy sie do kuchni.
-Kawa czy cherbata ?-spytalam.
-Kakao :)
-Okey
Zaczelam szperac w szafce ku poszukiwaniu czekolady w proszku.
*******************************Oczami Rose***************************************
Jak ja mam jej to powiedziec ? Czy sie zgodzi?..powinna w koncy to bylo naszym marzeniem... caly czas bilam sie z myslami. Nie wiedzialam w jaki sposob mam wyjasnic przyjaciolce ze w jednej chwili jej caly swiat moze sie zmienic. Lily podala cieply napoj na stol , zalorzyla noge na noge po czym spytala - Mow !
No tak, ona mnie za dobrze zna zeby nie wiedziec, ze cos sie stalo.
-Pffff-powoli wypuscilam powietrze z ploc.
-A wiec, moja ciocia ...Emily , moze pamietasz zmarla-powiedzialam i spuscialam wzrok na kakao stojace przed moim nosem.
-Oh, Rose...tak mi przykro..-wydukala dziewczyna i przyblizyla swoje krzeslo w strone mojego.
-Ale nie chodzi mi jeszcze o to.. wiec, odziedziczylam po cioci dom , w Londynie i pomyslalam ze mozemy sie tam razem przeprowadzic... bo bez Ciebie nie pojade-usmiechnelam sie a na twarzy dziewczyny zagoscil cieply usmiech.
-Rany, Rose nie wiem co mam powiedziec...
-Ale ja wiem, masz sie zgodzic !
-Wiesz, szczerze to ...czemu nie usmiechnela sie.
Podeszlam do niej i zaczelam skakac i krzyczec ,Jedziemy do Londynu' dopiero po chwili do Lily dotarlo na co przed chwila wyrazila zgode, wiec przylaczyla sie do mnie. Po 5 min. skakaniu padlysmy zmeczone na ziemie. W oczach Lil. widzialam cos w rodzaju iskry, iskry ktora nie widzialam bardzo dlugo. Cos mysle ze ten wyjazd moze duzo zmienic.
______________________________________________________________________________
Przepraszam za bledy ort. ale jest 3 rano :C
Wiec tak wyglada 1 post :)
Macie tutaj postaci :
Rose-Bardzo pozytywna i barwna postac, czesto jest powodem usmiechu u innych, nie znosi klamstwa. Jest nieco zdemoralizowana, to ona robi tutaj za Bad Girl :)
PROPOZYCJA...
Widze, ze przybylo Was troche :P
Wiem mam tez pytanie\propozycje... co wy na to, gdyby ten blog przestal byc blogiem z Imaginami, tylko blogiem z jedna konkretnym opowiadaniem (1D). Moze to dziwnie zabrzmi ale po odsluchaniu jednej piosenki dostalam przyplywa weny i pomysly na opiwiadnie.Opowiadanie byloby nietypowe... bylo by ono o 2 dziewczynach, wilku nie spelnionych marzeniach i milosci. Nawiazywalabym bardziej do prawdziwego zycia. Nie bedzie ono smutne :D mysle ze dosyc ciekawe... :) takie tam moje przmyslenia.
Co o tym myslicie ? napiszice w kom. bo serio nie wiem co mam zrobic :c
Wiem mam tez pytanie\propozycje... co wy na to, gdyby ten blog przestal byc blogiem z Imaginami, tylko blogiem z jedna konkretnym opowiadaniem (1D). Moze to dziwnie zabrzmi ale po odsluchaniu jednej piosenki dostalam przyplywa weny i pomysly na opiwiadnie.Opowiadanie byloby nietypowe... bylo by ono o 2 dziewczynach, wilku nie spelnionych marzeniach i milosci. Nawiazywalabym bardziej do prawdziwego zycia. Nie bedzie ono smutne :D mysle ze dosyc ciekawe... :) takie tam moje przmyslenia.
Co o tym myslicie ? napiszice w kom. bo serio nie wiem co mam zrobic :c
czwartek, 28 marca 2013
PRZEPRASZAM...
Mam dla pewnie wiekszosci z Was dobra wiadomosc. Prawdopodobnie Blog zostanie usuniety... bez sensu jest dodawanie kolejnych postow, jezeli moja prace czyta i komentuje tylko jedna osoba.
Wielokrotnie prosilam Was o dodawanie komentarzy, niestety ale ja widze ilu z Was widzi moje posty np. przy poscie o Harrym (tym ostatnim) byl tylko 1 kom. od stalej czytelniczki ...natomiast tego imagina zobaczylo az 11 osob. Przez niektore osoby, nawet moja milosc do 1D powoli wygasa...nie wiem co mam myslec. Jesli to przeczytalas\przezytales to skomentuj co o tym myslisz.
Jesli uwarzasz ze pisze kiepsko itp. tez mi to powiedz. Ostatnio (jak juz pewnie wiecie) stworzylam strone na fb. gdzie mozna usmieszczac pytania do mnie itp. zalajkowaly tylko 3 osoby. W tym ja.
Nie sadze i nie mam juz sily, zeby pisac tego bloga jezeli wy tego nie doceniacie.
Jestem ciekaawa ilu z Was sie tym przejmie... jesli chcecie, blog zostanie usuniety w naj.blizszym terminie.
Pozdrawiam.
Wielokrotnie prosilam Was o dodawanie komentarzy, niestety ale ja widze ilu z Was widzi moje posty np. przy poscie o Harrym (tym ostatnim) byl tylko 1 kom. od stalej czytelniczki ...natomiast tego imagina zobaczylo az 11 osob. Przez niektore osoby, nawet moja milosc do 1D powoli wygasa...nie wiem co mam myslec. Jesli to przeczytalas\przezytales to skomentuj co o tym myslisz.
Jesli uwarzasz ze pisze kiepsko itp. tez mi to powiedz. Ostatnio (jak juz pewnie wiecie) stworzylam strone na fb. gdzie mozna usmieszczac pytania do mnie itp. zalajkowaly tylko 3 osoby. W tym ja.
Nie sadze i nie mam juz sily, zeby pisac tego bloga jezeli wy tego nie doceniacie.
Jestem ciekaawa ilu z Was sie tym przejmie... jesli chcecie, blog zostanie usuniety w naj.blizszym terminie.
Pozdrawiam.
Zayn.
A oto kolejny dedyk dla Laury . :) <3 Widzimy sie na dole
_________________________________________________________________________________
Obudził Cię dźwięk budzika. Nie miałaś ochoty dzisiaj wstawać więc odruchowo wyłączyłaś alarm i przewróciłaś się na drugi bok. Nie minęło dużo czasu, gdy ocknęłaś się i doszło do Ciebie jaki jest dzisiaj dzień. "Cholera już 10" spojrzałaś na zegarek i energicznie ruszyłaś do łazienki. Od dawna nie mogłaś znaleźć pracy, a kiedy twój przyjaciel ze szkoły średniej zaoferował posadę byłaś zaskoczona. Do Harre'go nie dochodziła odpowiedź 'nie', a kasa i tak bardzo była Tobie potrzebna. Ich stylistka miała przed trasą dużo roboty i poszukiwała pomocy. To była idealna praca dla Ciebie, uwielbiałaś modę. A z chłopakami miałaś dobry kontakt, no może tylko nie z jednym. Z Loczkiem spędzałaś kiedyś każdy dzień, był jak brat i poznał Cię z resztą zespołu. Uwielbiałaś grać na gitarze, dlatego szybko złapałaś tematy z Horanem. Kochałaś się wygłupiać więc Lou był jak następny brat, zawsze robiliście żarty reszcie. Ale i umiałaś oraz często potrzebowałaś poważnej rozmowy, a Liam był w tym niesamowity. Kochałaś ich oraz tęskniłaś za każdym razem, gdy wyjeżdżali. Jedynym problemem w tej idealnej przyjaźni był Zayn. "Co to za okropny człowiek" te same słowa, za każdym razem, gdy pomyślałaś o nim. Zawsze, gdy spotykaliście się słyszałaś z jego ust jakieś docinki lub mówił strasznie szybko z dziwnym akcentem, żebyś nie mogła go zrozumieć. Ale musiałaś go znosić, bo przecież to przyjaciel twoich znajomych i najczęściej bywał tam gdzie wy. Byłaś za miła dla niego. Chodź on nawet posunął się do tego, że zapłacił ochroniarzom przed studiem, aby trzymali Ciebie zawsze co najmniej 30 min sprawdzając, czy nie jesteś jakąś szaloną fanką. Za każdym cholernym razem, a on siedział w oknie ze swoim uśmieszkiem i gapił się na was. Sytuacja powtarzała się minimum dwa razy w tygodniu, co chwilę musiałaś dzwonić, do któregoś z 4, aby wyszedł po Ciebie bo nie byłaś w stanie wejść samodzielnie. Dzisiaj dostałaś plan. Wstąpiłaś po kawę, każdy z chłopców pił inna, ale kupiłaś tylko 5. "Ups chyba zapomniałam o Mulatku" uśmiechnęłaś się do siebie , byłaś bardzo dumna ze swojej zemsty. Oczywiście przed wejściem znowu musiałaś się tłumaczyć. Nagle zobaczyłaś chodzącą po korytarzu kobietę z małą blondyneczką na rękach.
- Lou! Proszę podejdź tutaj. - zawołałaś ją.
- [T.I] o Hej! Nie mów mi, że znowu? - zapytała poirytowana. A ty tylko kiwnęłaś głową co oznaczało 'tak'. Rozejrzałaś się, ale dzisiaj Zayn nie wyglądał przez okno, pewnie już mieli próby. W końcu gdy kobieta wyjaśniła im i zagwarantowała, że Cię zna, wpuścili was do środka. Ruszyłaś biegiem od razu do wielkiej sali. Od początku korytarza słyszałaś jak chłopcy śpiewają. Modliłaś się tylko żeby zdążyć i nie spóźnić się, wpadłaś z wielkim hukiem do sali. Wszyscy spojrzeli na Ciebie, na co Malik się zaśmiał.
- Widać, że [T.I] nie zna się na zegarku, a co dopiero na modzie! - powiedział, a ty tylko zmierzyłaś go wzrokiem. Niall szturchnął chłopaka i wyszczerzył do Ciebie ząbki. Chociaż to poprawiło Tobie trochę humor. Podeszła do Ciebie stylistka chłopaków i zaczęła opowiadać o swoich pomysłach. Najpierw o Harrym, a jej wizja bardzo się Tobie podobała. Już wyobrażałaś sobie jak pomagasz mu dobrać buty do całego stroju. Chociaż bałaś się, że to wszystko może zaszkodzić waszej przyjaźni. Następnie rozmowa o stylu Horana, słuchałaś ją i tylko kiwałaś głową. Ale chyba współpraca z nim wyglądałaby nudno. Ciągle prosiłabyś go, aby odłożył jedzenie chodź na minutę bo chcesz zawiązać krawat. Uśmiechnęłaś się wyobrażając sobie jak robi smutną minkę pieska, którego nie chcesz zabrać na spacer.
- Zajmiesz się ciuchami ............. Dobrze? - przerwała twoje rozmyślanie.
- Okej. Nie ma sprawy. - odpowiedziałaś, chodź nie wiedziałaś co dokładnie mówiła. Zaprowadziła Cię do pomieszczenia pełnego ubrań. Usiadłaś na kanapie i czekałaś za chłopakiem. "Mogła ją uważnie słuchać! Teraz nie wiem, który wejdzie i nie będę miała żadnego pomysłu. Jestem w czarnej dupie!" zaczęłaś sama siebie obwiniać. Zaczęłaś przewracać ciuchy na wieszaku i zauważyłaś czarny kapelusz. Z niecierpliwości oczekując przewracałaś go w dłoniach. Do pokoju ktoś wpadł, odwróciłaś się. Kapelusz wypadł Ci z rąk, a ty zszokowana spojrzałaś na Zayn'a.
- Chyba musiałaś gdzieś po drodze zgubić moją kawę.- powiedział cwaniacko podnosząc kapelusz i Ci go podając.
- Słucham?! - zapytałaś oburzona. "Cholera, jaki on jest irytujący pomyślałaś. Nawet ta kawa nie dała mu żadnej nauczki, aby zakończyć te spory. Zignorowałaś go i zaczęłaś szukać koszuli. Miałaś już kilka pomysłów na jego stylizację, Zayn usiadł na krześle i przypatrywał się twojej bezradności z wielką radością. Po jakieś 30 minutach podałaś mu ubrania i poszedł przymierzać. Do pokoju wparował Niall i objął Cię przyjacielsko od tyłu szepcząc "Spodoba mu się na pewno!". To dodało Tobie otuchy i trochę nadziei, że może nie skrytykuje Ciebie od razu. Zauważyłaś jak podchodzi do was Malik z oburzoną miną. Już wiedziałaś, że nie będzie dobrze.
- To jest okropne! Gdzie ty masz oczy?! - zaczął wywalać na Ciebie wszystkie brudy. Miałaś ochotę podejść i kopnąć go w kroczę, ale Niall zdążył Ciebie powstrzymać. I może dobrze, bo ta jego delikatna buźka już nie wyglądałaby tak niewinnie.
- Stary! Przecież to jest zajebiste! Sam chętnie przymierzę podobny. - próbował przekonać go Horan. Lecz Mulat był nieugięty i przymierzając następne stroje wymyślał coraz gorsze recenzję. Zaczęliście się kłócić, nie wytrzymałaś i wykrzyczałaś mu wszystko. On tylko zaśmiał się i powiedział, że jesteś żałosna.
- Koniec! Koniec tego! - oburzył się blondyn przyglądając się wam. Nagle zniknął za drzwiami i usłyszeliście tylko jak się zamykają. - Nie wypuszczę was stąd dopóki się nie pogodzicie. Mówię poważnie!
- Niall proszę Cię. Bez takich żartów - zaczęła krzyczeć do przyjaciela. Lecz on zniknął i pozostaliście sami w pokoju. Na początku wymienialiście się krótkimi złośliwymi spojrzeniami. W pewnym momencie spojrzeliście na siebie, a Zayn wywalił na Ciebie język.
- Jesteś dziecinny - powiedziałaś śmiejąc się.
- Sama też jesteś! - odpowiedział i usiadł przy Tobie na kanapie. Po chwili zaczął szturchać Twoją rękę. Strasznie Cię to irytowało i zaczęłaś oddawać mu z pięści w jego umięśnione ręce. Nagle Zayn zaczął Ciebie łaskotać, nie mogłaś wytrzymać ze śmiechu. Łzy spływał Tobie po policzkach, ale nie mogłaś się tak łatwo poddać. Sama zaczęłaś łaskotać chłopaka na co on broniąc się zaczął krzyczeć wniebogłosy. Pewnie gdyby ktoś teraz przechodził pomyślał, że robicie coś innego. Nagle przestał i spojrzał w twoje oczy.
- [T.I] ja przepraszam. Nie powinienem się tak zachowywać. Chyba byłem zazdrosny. - zaczął się tłumaczyć.
- Zayn, ale o co byłeś zazdrosny? - zapytałaś go zaskoczona.
- Chyba dlatego, że z każdym miałaś jakieś tematy wspólne. My od samego początku nie gadaliśmy i nie wychodziliśmy nigdzie. Próbowałem zwrócić Twoją uwagę, myślałem że może tak zaczniemy gadać jak przyjaciele. - widziałaś jak na jego twarzy pojawia się smutek.
- Rozumiem. Ja też przepraszam. Nie sądziłam, że taki idiotka może mieć serce!- zaczęłaś gwałtownie czochrać jego włosy. Co chyba zachęciło go, aby wrócić do bitwy na łaskotki.
Wasza bitwa nie trwała długo, a zmęczeni opadliście na kanapę rozmawiając. Byłaś zdziwiona, że tyle wspólnych tematów macie razem. Czułaś się przy nim tak jakby nigdy wcześniej nie było między wami sporów. Po jakimś czasie drzwi się otworzyły i stanął w nich Harry całkowicie zszokowany, że rozmawiacie ze sobą.
- Chyba musieliście się strasznie nudzić, że się polubiliście.- zaczął z niedowierzania drapać się po głowię. Wstałaś z kanapy i ruszyłaś do wyjścia. Była już późna godzina i ten dzień był strasznie męczący, miałaś ochotę leżeć już w wannie. Obdarowałaś Loczka całusem w policzek na pożegnanie i pomachałaś do leżącego Zayn'a, a on uśmiechnął się do Ciebie.
Przechodziłaś korytarzem wyjmując z torebki słuchawki od telefonu. Usłyszałaś jak ktoś woła Ciebie więc odwróciłaś się. To był Zayn.
- Może umówimy się jutro na drinka? - zapytał niepewnie.
- Zastanowię się. - odpowiedziałaś puszczając do niego oczko, na co on przybliżył się i musnął twoje usta. Nie trwało to długo, chodź czułaś że sekundy zamieniły się w godziny. Przygryzłaś dolną wargę i zauważyłaś jak on obraca się na pięcie i odchodzi.
-To do jutra. - krzyknął odwracając się i pomachał ręką. A ty ruszyłaś szczęśliwa do wyjścia.
________________________________________________________________________________
Nie bedzie 2 cz :c wena doszczetnie mnie opuscila. Przez te 4 dni, codziennie musialam wychodzic do lasu, przypatrywac sie jakims obiekta..tylko dlatego , bo mialam nadzieje ze moze to mnie natchni do kolejnego Imagina. Tak tez sie stalo, ale jak na moje mozliwosci ...poszlo mi serio bardzo cienko :c Jestescie wspaniali do ostatniego posta dostalam az 3 polecenia w google xd Ale duzo lepszym rozwiazaniem byloby wstawienie komentarza. :)
_________________________________________________________________________________
Obudził Cię dźwięk budzika. Nie miałaś ochoty dzisiaj wstawać więc odruchowo wyłączyłaś alarm i przewróciłaś się na drugi bok. Nie minęło dużo czasu, gdy ocknęłaś się i doszło do Ciebie jaki jest dzisiaj dzień. "Cholera już 10" spojrzałaś na zegarek i energicznie ruszyłaś do łazienki. Od dawna nie mogłaś znaleźć pracy, a kiedy twój przyjaciel ze szkoły średniej zaoferował posadę byłaś zaskoczona. Do Harre'go nie dochodziła odpowiedź 'nie', a kasa i tak bardzo była Tobie potrzebna. Ich stylistka miała przed trasą dużo roboty i poszukiwała pomocy. To była idealna praca dla Ciebie, uwielbiałaś modę. A z chłopakami miałaś dobry kontakt, no może tylko nie z jednym. Z Loczkiem spędzałaś kiedyś każdy dzień, był jak brat i poznał Cię z resztą zespołu. Uwielbiałaś grać na gitarze, dlatego szybko złapałaś tematy z Horanem. Kochałaś się wygłupiać więc Lou był jak następny brat, zawsze robiliście żarty reszcie. Ale i umiałaś oraz często potrzebowałaś poważnej rozmowy, a Liam był w tym niesamowity. Kochałaś ich oraz tęskniłaś za każdym razem, gdy wyjeżdżali. Jedynym problemem w tej idealnej przyjaźni był Zayn. "Co to za okropny człowiek" te same słowa, za każdym razem, gdy pomyślałaś o nim. Zawsze, gdy spotykaliście się słyszałaś z jego ust jakieś docinki lub mówił strasznie szybko z dziwnym akcentem, żebyś nie mogła go zrozumieć. Ale musiałaś go znosić, bo przecież to przyjaciel twoich znajomych i najczęściej bywał tam gdzie wy. Byłaś za miła dla niego. Chodź on nawet posunął się do tego, że zapłacił ochroniarzom przed studiem, aby trzymali Ciebie zawsze co najmniej 30 min sprawdzając, czy nie jesteś jakąś szaloną fanką. Za każdym cholernym razem, a on siedział w oknie ze swoim uśmieszkiem i gapił się na was. Sytuacja powtarzała się minimum dwa razy w tygodniu, co chwilę musiałaś dzwonić, do któregoś z 4, aby wyszedł po Ciebie bo nie byłaś w stanie wejść samodzielnie. Dzisiaj dostałaś plan. Wstąpiłaś po kawę, każdy z chłopców pił inna, ale kupiłaś tylko 5. "Ups chyba zapomniałam o Mulatku" uśmiechnęłaś się do siebie , byłaś bardzo dumna ze swojej zemsty. Oczywiście przed wejściem znowu musiałaś się tłumaczyć. Nagle zobaczyłaś chodzącą po korytarzu kobietę z małą blondyneczką na rękach.
- Lou! Proszę podejdź tutaj. - zawołałaś ją.
- [T.I] o Hej! Nie mów mi, że znowu? - zapytała poirytowana. A ty tylko kiwnęłaś głową co oznaczało 'tak'. Rozejrzałaś się, ale dzisiaj Zayn nie wyglądał przez okno, pewnie już mieli próby. W końcu gdy kobieta wyjaśniła im i zagwarantowała, że Cię zna, wpuścili was do środka. Ruszyłaś biegiem od razu do wielkiej sali. Od początku korytarza słyszałaś jak chłopcy śpiewają. Modliłaś się tylko żeby zdążyć i nie spóźnić się, wpadłaś z wielkim hukiem do sali. Wszyscy spojrzeli na Ciebie, na co Malik się zaśmiał.
- Widać, że [T.I] nie zna się na zegarku, a co dopiero na modzie! - powiedział, a ty tylko zmierzyłaś go wzrokiem. Niall szturchnął chłopaka i wyszczerzył do Ciebie ząbki. Chociaż to poprawiło Tobie trochę humor. Podeszła do Ciebie stylistka chłopaków i zaczęła opowiadać o swoich pomysłach. Najpierw o Harrym, a jej wizja bardzo się Tobie podobała. Już wyobrażałaś sobie jak pomagasz mu dobrać buty do całego stroju. Chociaż bałaś się, że to wszystko może zaszkodzić waszej przyjaźni. Następnie rozmowa o stylu Horana, słuchałaś ją i tylko kiwałaś głową. Ale chyba współpraca z nim wyglądałaby nudno. Ciągle prosiłabyś go, aby odłożył jedzenie chodź na minutę bo chcesz zawiązać krawat. Uśmiechnęłaś się wyobrażając sobie jak robi smutną minkę pieska, którego nie chcesz zabrać na spacer.
- Zajmiesz się ciuchami ............. Dobrze? - przerwała twoje rozmyślanie.
- Okej. Nie ma sprawy. - odpowiedziałaś, chodź nie wiedziałaś co dokładnie mówiła. Zaprowadziła Cię do pomieszczenia pełnego ubrań. Usiadłaś na kanapie i czekałaś za chłopakiem. "Mogła ją uważnie słuchać! Teraz nie wiem, który wejdzie i nie będę miała żadnego pomysłu. Jestem w czarnej dupie!" zaczęłaś sama siebie obwiniać. Zaczęłaś przewracać ciuchy na wieszaku i zauważyłaś czarny kapelusz. Z niecierpliwości oczekując przewracałaś go w dłoniach. Do pokoju ktoś wpadł, odwróciłaś się. Kapelusz wypadł Ci z rąk, a ty zszokowana spojrzałaś na Zayn'a.
- Chyba musiałaś gdzieś po drodze zgubić moją kawę.- powiedział cwaniacko podnosząc kapelusz i Ci go podając.
- Słucham?! - zapytałaś oburzona. "Cholera, jaki on jest irytujący pomyślałaś. Nawet ta kawa nie dała mu żadnej nauczki, aby zakończyć te spory. Zignorowałaś go i zaczęłaś szukać koszuli. Miałaś już kilka pomysłów na jego stylizację, Zayn usiadł na krześle i przypatrywał się twojej bezradności z wielką radością. Po jakieś 30 minutach podałaś mu ubrania i poszedł przymierzać. Do pokoju wparował Niall i objął Cię przyjacielsko od tyłu szepcząc "Spodoba mu się na pewno!". To dodało Tobie otuchy i trochę nadziei, że może nie skrytykuje Ciebie od razu. Zauważyłaś jak podchodzi do was Malik z oburzoną miną. Już wiedziałaś, że nie będzie dobrze.
- To jest okropne! Gdzie ty masz oczy?! - zaczął wywalać na Ciebie wszystkie brudy. Miałaś ochotę podejść i kopnąć go w kroczę, ale Niall zdążył Ciebie powstrzymać. I może dobrze, bo ta jego delikatna buźka już nie wyglądałaby tak niewinnie.
- Stary! Przecież to jest zajebiste! Sam chętnie przymierzę podobny. - próbował przekonać go Horan. Lecz Mulat był nieugięty i przymierzając następne stroje wymyślał coraz gorsze recenzję. Zaczęliście się kłócić, nie wytrzymałaś i wykrzyczałaś mu wszystko. On tylko zaśmiał się i powiedział, że jesteś żałosna.
- Koniec! Koniec tego! - oburzył się blondyn przyglądając się wam. Nagle zniknął za drzwiami i usłyszeliście tylko jak się zamykają. - Nie wypuszczę was stąd dopóki się nie pogodzicie. Mówię poważnie!
- Niall proszę Cię. Bez takich żartów - zaczęła krzyczeć do przyjaciela. Lecz on zniknął i pozostaliście sami w pokoju. Na początku wymienialiście się krótkimi złośliwymi spojrzeniami. W pewnym momencie spojrzeliście na siebie, a Zayn wywalił na Ciebie język.
- Jesteś dziecinny - powiedziałaś śmiejąc się.
- Sama też jesteś! - odpowiedział i usiadł przy Tobie na kanapie. Po chwili zaczął szturchać Twoją rękę. Strasznie Cię to irytowało i zaczęłaś oddawać mu z pięści w jego umięśnione ręce. Nagle Zayn zaczął Ciebie łaskotać, nie mogłaś wytrzymać ze śmiechu. Łzy spływał Tobie po policzkach, ale nie mogłaś się tak łatwo poddać. Sama zaczęłaś łaskotać chłopaka na co on broniąc się zaczął krzyczeć wniebogłosy. Pewnie gdyby ktoś teraz przechodził pomyślał, że robicie coś innego. Nagle przestał i spojrzał w twoje oczy.
- [T.I] ja przepraszam. Nie powinienem się tak zachowywać. Chyba byłem zazdrosny. - zaczął się tłumaczyć.
- Zayn, ale o co byłeś zazdrosny? - zapytałaś go zaskoczona.
- Chyba dlatego, że z każdym miałaś jakieś tematy wspólne. My od samego początku nie gadaliśmy i nie wychodziliśmy nigdzie. Próbowałem zwrócić Twoją uwagę, myślałem że może tak zaczniemy gadać jak przyjaciele. - widziałaś jak na jego twarzy pojawia się smutek.
- Rozumiem. Ja też przepraszam. Nie sądziłam, że taki idiotka może mieć serce!- zaczęłaś gwałtownie czochrać jego włosy. Co chyba zachęciło go, aby wrócić do bitwy na łaskotki.
Wasza bitwa nie trwała długo, a zmęczeni opadliście na kanapę rozmawiając. Byłaś zdziwiona, że tyle wspólnych tematów macie razem. Czułaś się przy nim tak jakby nigdy wcześniej nie było między wami sporów. Po jakimś czasie drzwi się otworzyły i stanął w nich Harry całkowicie zszokowany, że rozmawiacie ze sobą.
- Chyba musieliście się strasznie nudzić, że się polubiliście.- zaczął z niedowierzania drapać się po głowię. Wstałaś z kanapy i ruszyłaś do wyjścia. Była już późna godzina i ten dzień był strasznie męczący, miałaś ochotę leżeć już w wannie. Obdarowałaś Loczka całusem w policzek na pożegnanie i pomachałaś do leżącego Zayn'a, a on uśmiechnął się do Ciebie.
Przechodziłaś korytarzem wyjmując z torebki słuchawki od telefonu. Usłyszałaś jak ktoś woła Ciebie więc odwróciłaś się. To był Zayn.
- Może umówimy się jutro na drinka? - zapytał niepewnie.
- Zastanowię się. - odpowiedziałaś puszczając do niego oczko, na co on przybliżył się i musnął twoje usta. Nie trwało to długo, chodź czułaś że sekundy zamieniły się w godziny. Przygryzłaś dolną wargę i zauważyłaś jak on obraca się na pięcie i odchodzi.
-To do jutra. - krzyknął odwracając się i pomachał ręką. A ty ruszyłaś szczęśliwa do wyjścia.
________________________________________________________________________________
Nie bedzie 2 cz :c wena doszczetnie mnie opuscila. Przez te 4 dni, codziennie musialam wychodzic do lasu, przypatrywac sie jakims obiekta..tylko dlatego , bo mialam nadzieje ze moze to mnie natchni do kolejnego Imagina. Tak tez sie stalo, ale jak na moje mozliwosci ...poszlo mi serio bardzo cienko :c Jestescie wspaniali do ostatniego posta dostalam az 3 polecenia w google xd Ale duzo lepszym rozwiazaniem byloby wstawienie komentarza. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)